sobota, stycznia 20, 2018

O sile kobiet i nie tylko, czyli recenzja powieści "Drzewa szumiące nadzieją" Edyty Świętek.


Zimową porą udałam się w kolejną podróż do socjalistycznej Nowej Huty, a to za sprawą trzeciego tomu sagi Spacer Aleją Róż, autorstwa Edyty Świętek. Tym razem towarzyszyłam perypetiom bohaterów powieści "Drzewa szumiące nadzieją". Wróciłam do ich świata z ciekawością podobną do tej, która towarzyszy nam, gdy spotykamy się z kimś dawno niewidzianym, kto nie jest nam obojętny. Rodzina Szymczaków, która związała swoje życie z nowohucką rzeczywistością lat powojennych, choć jest literacką kreacją, od początku wzbudza moje zainteresowanie, tym bardziej że przyszło jej żyć w czasach skomplikowanych pod względem historycznym. 

Tym razem bohaterowie powieści zostali skonfrontowani z wydarzeniami, które miały miejsce na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku, kiedy nowohuccy robotnicy stanęli w obronie krzyża na Osiedlu Teatralnym. W planach Nowej Huty, wzorcowego osiedla socjalistycznego, władze nie przewidziały miejsca na budowę Kościoła. Jednak szybko okazało się, że mieszkańcy dzielnicy znaczącą odbiegają w swych poglądach od oficjalnego stanowiska partyjnych włodarzy. Do starć robotników z jednostkami Milicji Obywatelskiej i oddziałami ZOMO w obronie krzyża doszło w kwietniu 1960 roku.  Dramatyczne wydarzenia zostały przemilczane przez ówczesną prasę, natomiast Władysław Gomułka - I sekretarz KC PZPRR określił uczestników zajść pod krzyżem jako "resztki antyspołecznych szumowin, które dały o sobie znać w gorszących chuligańskich ekscesach".
Na tle tych historycznych wydarzeń bohaterowie powieści "Drzewa szumiące nadzieją" przeżywają swoje wzloty i upadki. Rodzina Szymczaków powiększa się o kolejne pokolenie. Rodzą się dzieci. Niektórzy odnajdują prawdziwą miłość, jeszcze inni nie mogą pogodzić się z niesprawiedliwością losu. I jak to w życiu bywa, rzeczywistość często odbiega od naszych wyobrażeń. Co jednak najważniejsze, zaletą powieści "Drzewa szumiące nadzieją" jest ukazanie niezwykłej siły kobiet, które potrafią poradzić sobie w najbardziej dramatycznych okolicznościach zsyłanych przez los. 
Akcja powieści toczy się zgrabnie, znani z wcześniejszych odsłon cyklu bohaterowie przeżywają różne chwile. Zarówno radosne jak i smutne. Bronek i Bogusia nareszcie odnajdują drogę do siebie i wspólnego szczęścia. Julia kocha i jest kochana przez wyjątkowego mężczyznę. Leszek odcina się od rodziny, a Jędrek rzuca się w wir szalonej i zmysłowej zabawy. W Pawlicach zaświeciło słońce dla Doroty, która powoli wynurza się ze swojej skorupy. I choć przez chwilę czuje, że może być szczęśliwa, ale czy się odważy?
Spotkanie z postaciami stworzonymi przez  Edytę Świętek to jak spotkanie z bohaterami kultowej powieści radiowej "Matysiakowie". W obu przypadkach zdarzenia i rozmowy prowadzone przez bohaterów miały wiele wspólnego z aktualnymi wydarzeniami rozgrywającymi się w kraju. 

Podoba mi się, że Autorka pisze o miejscach, które zna bez zbędnego sentymentalizmu, ale jednocześnie stara się pokazać nowohucką rzeczywistość lat PRL-u przez pryzmat ludzi, którzy żyli i pracowali w trudnych czasach. Przybliża ich smutki i małe radości. Chwile szczęścia spędzone w gronie rodziny i przyjaciół, moc rodzinnych więzów, co pewien czas wystawianych na kolejne próby. Jej powieść "Drzewa szumiące nadzieją", jak i poprzednie tomy sagi, to bardzo dobry przykład literatury obyczajowej, w której mamy do czynienia z realistycznie wykreowanymi postaciami, i to nie tylko tymi, które występują w pierwszym szeregu. Takich ludzi mogli spotkać nasi dziadkowie czy rodzice pamiętający czasy epoki słusznie minionej. Osobiście odnalazłam się w powieściach Edyty Świętek, ponieważ przypomniały mi one wiele spraw, które znam nie tylko z historii, ale również z opowieści moich najbliższych. Z ciekawością wypatruję kolejnych części cyklu, aby skonfrontować je z własnymi wspomnieniami. Skoro w "Drzewach szumiących nadzieją" mamy do czynienia z przełomem lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku, to już całkiem blisko do lat mego dzieciństwa i młodości. Mój apetyty na nową powieść zaostrzył się w związku z zakończeniem - całkiem wystrzałowym, dosłownie.
Powieść "Drzewa szumiące nadzieją" to interesująca pozycja wśród tytułów poświęconych życiu ludzi w okresie istnienia Polski Ludowej. Edyta Świętek potrafi w sposób rzetelny i zajmujący pisać o codzienności, o ludziach i towarzyszącym im emocjach, odpowiednio ważąc elementy fikcyjne i historyczne. Moim zdaniem seria Spacer Aleją Róż zasługuje na wyróżnienie, polecam trzy tomy: "Cień burzowych chmur", "Łąki kwitnące purpurą" i "Drzewa szumiące nadzieją". Warto przeczytać, tym bardziej, że już lada moment ukaże się kolejna książka - "Szarość miejskich mgieł"
Polecam wszystkim, którzy poszukują literatury obyczajowej na dobrym poziomie. 

Tytuł: "Drzewa szumiące nadzieją", cykl: "Spacer Aleją Róż", tom 3
Autor: Edyta Świętek
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 496


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz