niedziela, września 27, 2015

Recenzja "Niedobrej miłości", czyli Jonathan Kellerman o krzywdzie i zimnym okrucieństwie.


wersja elektroniczna w usłudze Legimi
Jonathan Kellerman to amerykański pisarz i psycholog, który zasłynął z serii thrillerów psychologicznych z Alexem Delawarem w roli głównej. Sięgnęłam po jeden z nich, pt. "Niedobra miłość". Jest to ósma część w cyklu liczącym trzydzieści jeden powieści (to imponująca liczba, ale dla mnie pierwsze spotkanie z twórczością pisarza).


Powieść jest rozległym i wielowątkowym thrillerem, który rzuca światło na specyfikę pracy psychiatrów, psychologów i pomocy społecznej. Stanowi to tło dla zbrodni, niewyjaśnionych morderstw oraz codzienności głównego bohatera powieści Alexa Delaware, psychologa dziecięcego.
Alex to mężczyzna, który wiele widział i przeżył. Ponadto współpracuje z policją Los Angeles jako konsultant, przyjaźni się z detektywem Milo Sturgisem. W jego życiu ważną rolę odgrywa bliska sercu przyjaciółka Robin.
Pewnego dnia Alex odebrawszy porcję codziennej poczty natknął się na anonimową paczkę z kasetą magnetofonową. Nagranie diametralnie zmieniło nastrój psychologa a także wpłynęło na jego dalsze życie. Głos który powtarzał mechanicznie i nienaturalnie znamienne słowa: "Niedobra miłość. Niedobra miłość" stanowią od tego momentu kanwę powieści. Alex zaś będzie się starał rozwikłać mroczną tajemnicę nagrania i tym samy zadbać o bezpieczeństwo swoje i bliskiej sercu kobiety. Podążając wieloma tropami odkryje, że tytułowa niedobra miłość/parszywa miłość to jednocześnie tytuł sympozjum psychologicznego, w którym wiele lat temu, i to niejako wbrew sobie, uczestniczył. Nie od razu związek z konferencją będzie dla niego jasny, Alex podejrzewa, że nagranie z kasety ma raczej związek z prowadzoną przez niego aktualną sprawą, ponieważ usiłuje pomóc dziewczynkom, którym ojciec zabija matkę. Przez jakiś czas myślimy więc, że morderca zza więziennych krat zleca makabryczną zemstę. Ponadto Alex znajdzie się jeszcze kilka razy w budzących grozę sytuacjach wskazujących na ten trop.
Niejako na pocieszenie główny bohater spotyka na swojej drodze (dosłownie, podczas porannego joggingu) francuskiego buldoga. Pies znikąd będzie jego wiernym towarzyszem a nawet dzielnym obrońcą.
Wprowadzenie motywu psa uważam za dobry pomysł, perypetie związane z jego pobytem w domu psychologa stanowią sympatyczną odskocznię od trudnych i smutnych spraw, które porusza powieść.

Książka opowiada o ludziach, którzy muszą borykać się z wyrachowanym okrucieństwem, psychopatią, próbują zrozumieć motywy działania osób skrzywdzonych przez innych. Tym bardziej, że tymi skrzywdzonymi są dzieci, które za sprawą niewłaściwie wykorzystanej władzy rodzicielskiej trafiają do w ręce okrutnych terapeutów ze szkoły poprawczej. 
Tematyka powieści jest bardzo poważna a z uwagi na to, że napisał ją psycholog możemy mieć pewność, że zaprezentował on czytelnikowi rzetelne studium problemu. Z tego powodu nie znajdziemy w książce zawrotnych zwrotów akcji. Intryga wolno się rozwija. Akcja nieco przyspiesza od dwudziestego rozdziału powieści. Koniec jest dramatyczny i z pewnością odbiegający od domysłów, które może snuć czytelnik. W powieści występuje bardzo dużo postaci, może to stanowić problem, gdyż czasem trudno się zorientować w aktualnym i najważniejszym wątku historii. 
Oryginalne w powieści jest to, że główny bohater szukał ważnych informacji i śladów w książkach, biuletynach medycznych, spędzając wiele godzin w bibliotekach. W naszych mocno skomputeryzowanych czasach jest to trochę nie do pomyślenia. Jednak to nie może dziwić zważywszy, że autor napisał powieść w 1994 roku. 
Czytając tę powieść czasem czułam się jak kierowca prowadzony przez głos nawigacji samochodowej. Alex Delaware przemieszczał się po mieście i to często a ja otrzymywałam bardzo konkretne namiary, którędy własnie jedzie, jaką dokładnie autostradą się porusza i przy którym zjeździe zamierza kontynuować trasę. To mi trochę przeszkadzało a swoją drogą, ciekawe czy te namiary potwierdziłyby się w rzeczywistości? Nie sprawdziłam tego zerkając na plany Los Angeles.

"Wszystko, co różni się od zwykłego dnia, odświeża nasze życie"
Słowa te, wypowiedziane przez jedną z postaci skłaniają mnie do stwierdzenia, że każda książka może również odświeżyć nasze życie i zmienić spojrzenie na sprawy o których, być może, nie mieliśmy  ugruntowanego zdania.
Nie każdemu czytelnikowi powieść Jonathana Kellermana przypadnie do gustu. Ja również mam z nią problem, ponieważ nie zdobyła mego serca. Czytałam ją żmudnie i to nie z powodu tematyki. Po prostu styl pisarza mi nie odpowiada a niektóre dialogi były nienaturalne.

I na zakończenie jeszcze łyżka dziegciu. Nie wiem jak przedstawia się wersja papierowa książki, ale w ebooku, który czytałam aż roiło się od błędów korektorskich. Najczęściej były to literówki, brakujące końcówki wyrazów - urwane litery lub w ogóle zamienione słowa, zmieniające istotnie treść. Zaginioną ostatnią literę w słowie można sobie dopowiedzieć, ale gdy pojawia się "mąć" zamiast "mąż" (rozdział 27) to już jest mocno dokuczliwe i z pewnością nie sprzyja komfortowej lekturze.

Tytuł: "Niedobra miłość"
Autor: Jonathan Kellerman
Wydawnictwo: Harper Collins
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 560

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz