niedziela, sierpnia 30, 2015

O komisarzu, który przypomniał mi o cynamonowej gumie do żucia w powieści "Ekspozycja".


"Ekspozycja" godnie prezentuje się na iPadzie, czytniku i w każdej innej formie.
W ostatnim czasie, jak to bywa zazwyczaj w wakacje, udało mi się przeczytać kilka ciekawych książek. Jedną z nich jest powieść kryminalna, którą napisał polski autor Remigiusz Mróz, pod tytułem "Ekspozycja". Oczywiście zdążyłam się już zorientować, że zarówno autor jak i jego powieść święcą triumfy wśród czytelników i recenzentów. Nie za często sięgam po polskich autorów. Ostatnio był to Zygmunt Miłoszewski. W przypadku powieści pana Remigiusza zachęta przyszła od sympatycznego kolegi po fachu, którego znam z portalu Instagram i to Jemu dziękuję za polecenie książki. Do przeczytania przeze mnie książki przyczyniła się również możliwość czytania bez limitu w abonamencie, z którego korzystam ponownie dzięki usłudze Legimi
Czas przedstawić bohaterkę dzisiejszego wpisu.

Powieść "Ekspozycja" to pierwsza w serii, rozpoczyna trylogię o komisarzu polskiej policji Wiktorze Forście. Tak na marginesie,ciekawe skojarzenie nazwiska głównego bohatera z nazwiskiem autora powieści, bo ja  w kółko przeinaczałam je i odczytywałam Frost. I muszę powiedzieć, że spotkałam się z tym w różnych opisach i recenzjach, gdzie ich autorzy z całkowitym przekonaniem podają nazwisko głównego bohatera Frost, czyli błędnie. 
Wiktor Forst to policjant z nieco szemraną przeszłością, z uwagi na niekonwencjonalne metody działania nie jest lubiany przez przełożonych oraz współpracowników. To mężczyzna, który przy pierwszym spotkaniu absolutnie nie wzbudza zaufania. Jest nieco bezczelny, zadufany i bardzo pewny siebie. To również seksista, który posługuje się niewybrednym słownictwem. Ale podobno kobiety (te w powieści) czują wobec niego sympatię. Pewnie w kolejnych tomach trylogii zrozumiem w pełni dlaczego tak się dzieje.
W "Ekspozycji" komisarz Forst to wysportowany, odporny na ból (nie potrafię zliczyć ile razy wybito mu zęby, poturbowano i odczuwał potworną migrenę) i potrafiący wyjść z każdej opresji, choć nie zawsze cało. I żuje cynamonową gumę, którą pamiętam z dzieciństwa, taką w czerwonych opakowaniach.
Co to byłby za kryminał z tak sensacyjną fabułą gdyby nie było w nim bohaterki? A jakże, jest. Dziennikarka, Olga Szrebska, elegancka, nowoczesna i roztaczająca woń perfum Kenzo Amour (komisarz ustawicznie je wyczuwa przez co właściwie miałam wrażenie, że ktoś chce mi je usilnie zareklamować). Ta kobieta zupełnie nie pasuje na towarzyszkę komisarza, jednak od początku los ich styka i wspólnie, czy im się to podoba czy nie, będą podążali śladami zbrodni.
Tak. Mamy zbrodnię i to już na pierwszych kartach powieści, w malowniczej scenerii polskich Tatr. Na Giewoncie odnalezione zostają zwłoki nagiego mężczyzny, którego powieszono na krzyżu tak znanym wszystkim Polakom. 
Mamy również ślady w postaci starożytnych monet pozostawianych na miejscu kolejnych zbrodni przez mordercę lub morderców.
Fabuła jest ciekawa i ma mnóstwo nagłych zwrotów akcji. Wraz z bohaterami przemieszczamy się w różne, niespodziewane miejsca, na przykład do rosyjskiego więzienia o mocno zaostrzonym rygorze. 
Przy okazji serwowana nam jest wiedza historyczna, choćby odwołanie się do rzezi na Wołyniu. Są też wątki religijne, takie trochę rodem z powieści Dana Browna.
Tę książkę czyta się szybko, trzyma w napięciu, nawet jeśli niektóre wątki są zbyt nieprawdopodobne. 
I oczywiście jest w tej powieści także zakończenie tak "mrożące"i niespodziewane, że aż karygodne.
Jeśli lubicie kryminalne zagadki, nie stronicie od sensacji i nie przeszkadza wam nieco macgyverowski  bohater, który wyjdzie z każdej, nawet beznadziejnej sytuacji, spokojnie możecie po nią sięgnąć. Nie polecam palaczom z uwagi na wszechobecne papierosy. Ale zawsze jest jakieś wyjście. Czytajcie tę powieść żując gumę Big Red. Cynamonową ;-)

Tytuł: "Ekspozycja"
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 480

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz