niedziela, maja 07, 2017

Nowy świat fantasy, czyli recenzja "Ostrza zdrajcy" Sebastiena de Castella. Przed premierą!


Dzisiejszy wpis poświęcam Wielkim Płaszczom. Zapewniam jednak, że nie będę pisać o kolekcji ubrań, chociaż pojawi się tutaj wyjątkowa Krawcowa. Wspomniane Wielkie Płaszcze to organizacja skupiająca sędziów zapewniających porządek i przestrzeganie praw w imieniu króla, który powołał ich, by mogli wsłuchiwać się w głos poddanych. Ale król umarł, Wielkie Płaszcze zostały rozwiązane, a trzech towarzyszy broni i niedoli musi poradzić sobie z wszelkimi nieprawościami świata stworzonego na kartach powieści przez Sebastiena de Castella, autora "Ostrza zdrajcy", czyli pierwszego tomu cyklu fantasy "Wielkie Płaszcze"

Pisarz opublikował już cztery powieści w ramach serii. Na polskim rynku wydawniczym ukaże się wkrótce pierwszy z nich. Myślę, że warto zagłębić się w ten nowy świat fantasy, poznać przygody jego bohaterów i ciekawą historię, która stała się motorem ich poczynań.

Początek powieści przywodzi na myśl historie łotrzykowskie w stylu płaszcza i szpady i wrażenie to pozostanie z czytelnikiem do końca. Wszak nie brakuje tu drobiazgowo oddanych scen walki i pojedynków rodem z "Trzech muszkieterów". Trzeba jednak przyznać, że autor ma dar opowiadania o nich w naprawdę ciekawy sposób. Nie pominęłam ani jednej z nich, były realistyczne, niektóre zaś powodowały szybsze bicie serca. Trochę z obawy o życie i zdrowie mojego ulubionego bohatera. Bo takowy szybko zdobył moją sympatię. Myślę, że nie będę w tym odosobniona jeśli powiem, że tym ulubieńcem został Falcio val Mond. To postać młodego mężczyzny, któremu udało się spełnić swoje najskrytsze marzenie: został pierwszym kantorem Wielkich Płaszczy. To dzięki jego opowieści w narracji pierwszoosobowej możemy poznać zarówno prywatną historię jego życia, jak i dramatyczne wydarzenia mające swoje miejsce w świecie wykreowanym przez pisarza. A jaki to świat? Na pewno przypominający Europę przełomu XVI i XVII wieku. Świadczą o tym rodzaje broni (prym wiedzie broń biała, choć w użyciu są pistolety, których skuteczność pozostawia wiele do życzenia), stroje mieszkańców, wygląd zabudowań i urządzenie wnętrz, do których zaglądamy wraz z bohaterami. Wszak nie zawsze będą oni spać pod gołym niebem, przemierzając krainy w drodze do zażegnania tyranii niegodnych książąt.

"Ostrze zdrajcy" to powieść przygodowa, wypełniona po brzegi spiskami, zdradami, zbrodniami rzucającymi fałszywe oskarżenia na niewinnych. W świecie fantasy trzech przyjaciół próbuje spełnić obietnicę daną swemu królowi, aby przywrócić sprawiedliwość. Ich  wrogowie mają moc, która sięga magii. Ale i oni sami posiadają wsparcie ze strony osób wyjątkowych. Do tych z pewnością należy, wspomniana już przeze mnie, pewna Krawcowa. W jaki sposób udaje jej się czuwać nad popadającymi w tarapaty Wielkimi Płaszczami z pewnością nie zdradzę. Dość powiedzieć, że opanowała swoje rzemiosło do perfekcji, a jej krawieckie wytwory i charyzma uratowały bohaterów z niejednej opresji. 

Bohaterowie powieści mają wysokie poczucie sprawiedliwości. Są szlachetni, w godzinie największej próby stoją za sobą murem. Nie tracą uczciwości i godności nawet wtedy, gdy stają się zwykłymi najemnikami zatrudnionymi przez ludzi o niejasnych zamiarach. Najszlachetniejszy z nich wydaje się Falcio. To on wzbudza nie tylko sympatię, ale również współczucie, ponieważ przeżył tragiczną śmierć młodej żony. Pozostali z trójki przyjaciół - Kest i Brasti - dzielnie go wspierają. Chciałabym dowiedzieć się więcej o ich życiu. Mam nadzieję, że Sebastien de Castell poświęca im więcej czasu w kolejnych tomach cyklu Wielkie Płaszcze.

"Ostrze zdrajcy" dostarcza rozrywki na dobrym poziomie. Książkę czyta się lekko. Alternatywne uniwersum stworzone przez autora wciąga w swoje zakamarki. Świat wygląda na prawdziwy, dzięki mini mapie łatwiej jest się w nim odnaleźć. W chaosie walki o władzę, który przedstawia Sebastien de Castell, bohaterowie mają poczucie humoru, wywołują emocje, nie pozwalają się nudzić. Autorowi udało się także sprawić, że prawie uroniłam łezkę i pod koniec nie chciałam przewracać kartek powieści z obawy o losy pewnej postaci. Ale na szczęście...
Opowieść prowadzona jest swobodnie, w tonie gawędy o dawnych czasach, w których liczył się honor, odwaga i przyjaźń. Może spodobać się także młodszym czytelnikom pod warunkiem, że przygotujemy ich na nieco niewybredny język, który pojawia się w kilku dialogach. 
Jeśli chodzi o mnie to broń, którą precyzyjnie posługuje się główny bohater przywołała wspomnienie pewnej młodzieńczej lektury - książkę Ireneusza Gwidona Kamińskiego "Krystyna i Rapier". I choć to zupełnie inny gatunek, to jako powieść spod znaku płaszcza i szpady utkwiła w mojej pamięci.

Jeśli lubicie odkrywać nowe historie umieszczone w świecie fantasy, chcielibyście poznać sekret przyjaźni Wielkich Płaszczy oraz niebanalne zakończenie ich zmagań o lepszą przyszłość, "Ostrze zdrajcy" jest dla Was. A potem już tylko kolejne tomy serii napisanej przez kanadyjskiego pisarza, który obecnie mieszka i tworzy w Holandii.

Tytuł: "Ostrze zdrajcy" /tom I cyklu "Wielkie Płaszcze"
Autor: Sebastien de Castell
Wydawnictwo: Insignis
Rok wydania: 2017 /premiera 24 maja/
Liczba stron: 420
egzemplarz: recenzencki

Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz