czwartek, sierpnia 03, 2017

W nowym świecie fantasy jedna dziewczyna może wiele, czyli recenzja "Fałszywego pocałunku" Mary E. Pearson. Premiera!


Królewskie rody, wrogie królestwa w świecie fantasy, szczypta magii, niebezpieczni barbarzyńcy, odważne patrole na granicach, w tym wszystkim zaś piękna, ale krnąbrna księżniczka obdarzona niezwykłym darem i zakochani w niej mężczyźni. Brzmi znajomo? Ależ tak. Ci, którzy czytają powieści z gatunku fantasy z pewnością znają i lubią wszystkie wymienione wyżej elementy. Nieważne, że czasem jest schematycznie, że bohaterowie podobni, krajobrazy łudząco przypominają te, które widzieliśmy już nie raz i nie dwa. Cóż z tego, skoro jest nam dane przeżyć ciekawą historię i zaprzyjaźnić z nowymi bohaterami. Tak jest w przypadku najnowszej serii fantasy Kroniki Ocalałych autorstwa Mary E. Pearson, która dzisiaj ma swą polską premierę. Na naszym rynku ukazała się pierwsza część serii, czyli powieść, pt. "Fałszywy pocałunek".


Główną bohaterką powieści Mary E. Pearson jest Lia - nastoletnia księżniczka, pierwsza córka domu Morrighanów, w królestwie słynącym z przywiązania do tradycji i przedkładającym poczucie obowiązku nad osobiste pragnienia. Gdy rodzice Lii aranżują małżeństwo córki, aby umocnić polityczny, międzypaństwowy sojusz, dziewczyna sprzeciwia się ich woli i potajemnie ucieka, niemal sprzed ołtarza. Zdając sobie sprawę, że naraziła apodyktycznego ojca na śmieszność, a królestwo na niebezpieczeństwo, znajduje sobie nowe miejsce do życia. W dalekiej wsi, Lia i jej najbliższa przyjaciółka, towarzyszka doli i niedoli, postanawiają osiedlić się i zmienić dotychczasowy tryb życia.
Zmiany dotyczą przede wszystkim wizerunku i sposobu bycia. Księżniczka pozbywa się dawnych przyzwyczajeń. Poznaje smak ciężkiej pracy, ale także uroki prostego życia wśród przyjaznych ludzi. Niestety, w ślad za arystokratycznym zbiegiem wysłano łowców, którzy kierują się różnymi pobudkami. Wśród nich znajduje się dwóch nieznajomych mężczyzn. Ich pojawienie się w wiosce wzbudza w sercu Lii nadzieję na znalezienie prawdziwej i szczerej miłości. Niestety, dziewczyna nie wie, że jednym z nowych przybyszów jest odtrącony przez nią książę, a także specjalnie wyszkolony zabójca. Obaj mają swoje powody, żeby odnaleźć zbiegłą księżniczkę, choć nie wszystko wydaje się być jasne dla czytelnika, co jest w tym wypadku zaletą. Przez długi czas autorce udaje się ukryć tożsamość bohaterów, dzięki temu zabiegowi odkrywanie wszystkich tajemnic okazuje się czystą przyjemnością.

Miłosny trójkąt, w który zaangażowali się bohaterowie powieści "Fałszywy pocałunek" nie jest czymś wyjątkowym, ale dzięki niemu czytelnicy, a zwłaszcza czytelniczki, mają wiele okazji, żeby porównać wady i zalety Kadena i Rafe'a. Teoretycznie Lia wybiera jednego z nich, według mnie nie jest to jednak tak oczywiste. Warstwa romantyczna powieści na pewno znajdzie swoich zwolenników, chociaż z uwagi na nieco wyeksploatowany wątek trójkąta miłosnego, może być to również krytykowane. Mnie on nie przeszkadzał, mimo że działanie strzał Kupidyna jest tu wyjątkowo szybkie. Bohaterowie zakochują się w Lii od pierwszego wejrzenia. Dlaczego? Co ma w sobie dziewczyna z Morrighan? To już musicie sprawdzić samodzielnie, jeśli macie ochotę na przygodę w świecie stworzonym przez Mary E. Pearson.

Pomijając zewnętrzne atrybuty głównej bohaterki warto wspomnieć o jej przemianie wewnętrznej. Powoli, na naszych oczach, Lia przechodzi metamorfozę. W efekcie pod koniec powieści wydaje się być odważną i silną kobietą, która potrafi przedłożyć potrzeby innych nad swoje pragnienia. W jednym, przejmującym momencie zrozumiała, co jest jej przeznaczeniem.
Warstwa fabularna powieści została ciekawie skonstruowana. Wydarzenia zostały przedstawione z perspektywy kilku bohaterów, co jest atutem i pozwala spojrzeć na motywy, którymi kierują się postaci podejmując różne decyzje. Oczywiście, ich poczynania nie są zbyt skomplikowane, ale wzbudzają emocje i pozwalają sądzić, że w kolejnych częściach serii Kroniki Ocalałych zaskoczą nas jeszcze swoimi pomysłami.

Zakończenie powieści zamyka przygody bohaterów w najbardziej intrygującym momencie. W zawieszeniu akcji przyjdzie nam czekać do wydania następnego tomu przygód w świecie zwalczających się królestw, pradawnych wierzeń i tradycji przekazywanych przez stare księgi.

Co podobało mi się najbardziej w powieści "Fałszywy pocałunek"? Przede wszystkim folklor i mitologia świata przedstawionego przez Mary E. Pearson. Niektóre rozdziały przeplatane są fragmentami pieśni starożytnego świata Vendy. Mam nadzieję, że z czasem zostanie wyjaśniony wpływ tego dziedzictwa na sprawy królestwa Morrighan. Polubiłam główną bohaterkę, jej przyjaciółkę i...Kadena, który przy bliższym poznaniu zyskuje bardzo wiele.
Pewien fragment powieści był poruszający. Sprawił, że nabrałam przekonania do motywów postępowania księżniczki, która wówczas wydoroślała i zrozumiała, że nie zawsze można żyć zgodnie ze swoimi pragnieniami. 

Podsumowując. "Fałszywy pocałunek" to ciekawa pozycja wśród powieści z gatunku fantasy. Przeznaczona dla młodzieży i młodych dorosłych, ale starsi czytelnicy również znajdą przyjemność w jej lekturze. Do pewnego stopnia schematyczna, ma w sobie również nutę świeżości. Nie zawiodłam się na tej pozycji, ponieważ spędziłam miło czas w świecie stworzonym przez autorkę. Brakowało mi trochę informacji o rodzinie głównej bohaterki i wrogich królestwach, ale myślę, że pewne wątki zostaną rozwinięte w kolejnych tomach sagi o Ocalałych. 

Tytuł: "Fałszywy pocałunek" /Kroniki Ocalałych. Tom I/
Autor: Mary E. Pearson
Wydawnictwo: Initium
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 544
egzemplarz: recenzencki



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz