sobota, stycznia 30, 2016

Gdy sen staje się rzeczywistością. Recenzja "Ostatniej nocy w Tremore Beach" - Mikel Santiago.


Większość ludzi uważa sny za swoisty portal prowadzący do jakiegoś wewnętrznego i niezbadanego świata, który może nam pomóc w zrozumieniu życia prowadzonego na jawie. Wciąż jednak badanie znaczenia snów to dość niepewny grunt. Czy sny rzeczywiście mogą mieć wpływ na nasze życie? Medycyna nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Każdy z nas ma prawo szukać w snach ukrytych prawd.
Hiszpański pisarz Mikel Santiago postanowił wykorzystać wiarę większości ludzi w znaczenie snów i zrobił to bardzo dobrze. Napisał powieść "Ostatnia noc w Tremore Beach", thriller psychologiczny, który odniósł sukces literacki i komercyjny.


Okładka polskiego wydania książki wzbudza zainteresowanie. Oto samotny dom w obliczu groźnie wyglądającego żywiołu. Jest mrocznie i strasznie. Przyznam, że po spojrzeniu na tę okładkę od razu chciałam dotrzeć do treści książki. Na okładce znajduje się informacja, że autor napisał powieść godną Stephena Kinga. Ba! Autor został okrzyknięty hiszpańskim Stephenem Kingiem. Kolejny, od jakiegoś czasu, podobny zabieg marketingowy. A to jakiś autor jest niemal Stephenem Kingiem, a to sam mistrz poleca książkę do czytania. Zdaję sobie sprawę, że czytelnicy mogą zostać zwabieni takim określeniem. Sama jestem wielbicielką książek Stephena Kinga, co wielokrotnie podkreślałam, ale mam ostatnio wrażenie, że jest to nadużywane. W przypadku debiutanckiej powieści Mikela Santiago chyba nie było to potrzebne. Powieść broni się sama i nie potrzebuje dodatkowego wsparcia. Oczywiście każdy wytrawny czytelnik prozy Kinga znajdzie tutaj podobieństwa, ale uważam, że książka ma w sobie świeżość, pomysł i ciekawy styl. 
Tytuł "Ostatnia noc w Tremore Beach" w połączeniu z okładką zapowiada niepokojące wydarzenia. I tak też jest w istocie.
Rzecz dzieje się w północno - zachodniej części Irlandii (autor powieści mieszka tam od niemal dekady), w hrabstwie Donegal. W małej wiosce liczącej poza sezonem zaledwie 150 mieszkańców odnalazł ukojenie pewien kompozytor. Peter Harper - celebryta, muzyk i mężczyzna po rozwodzie. Właśnie na wsi postanowił odnaleźć na nowo sens życia i przywrócić harmonię w swoim połamanym życiu. Okolica nadaje się ku temu idealnie, ludzie są życzliwi. Sam dom z drewnianymi schodami, które wiodą bezpośrednio na plażę to miejsce godne każdego, kto chciałby naprawić swoje życie. Można zacząć od koszenia trawnika i malowania drewnianego płotu wdychając rześkie powietrze i wsłuchując się w szum fal. Idylla, nieprawdaż? Początkowo tak się może wydawać. Fabuła powieści rozwija się powoli, w filmowym rytmie. Poznajemy głównego bohatera, wsłuchujemy się w jego myśli i obdarzamy go sympatią. Peter Harper spaceruje po plaży i ujawnia nam powoli pewną tajemnicę (tu rzeczywiście miałam skojarzenie z twórczością Kinga i jego "Ręką Mistrza"). Apogeum następuje w momencie ataku złowieszczej burzy, którą przywiódł na wybrzeże sztorm Lucyfer. Peter Harper zostaje rażony potężnym piorunem. Udaje mu się przeżyć, ale w wyniku porażenia jego ukryte zdolności ujawniają się ze zdwojoną siłą. Zaczyna tracić panowanie nad sobą i swoim życiem. Wewnętrzny głos ostrzega go przed grożącym niebezpieczeństwem a sny biorą górę nad rzeczywistością. 
"Ostatnia noc w Tremore Beach" to świetnie napisana powieść o tym, co może się zdarzyć, gdy tracimy panowanie nad własnym życiem. To książka o wizjach, snach, niezbadanym umyśle i projekcjach przyszłości. To opowieść o tym, że 

"Człowiek postawił stopę na Księżycu, ale nie jest w stanie wyjaśnić, co się dzieje w jego własnej głowie".
Co zrobisz, gdy twój sen zaczyna wpływać na twoje życie? Czy będziesz zdolny popełnić mrożącą krew w żyłach zbrodnię? Czy zrobisz wszystko, by ratować swoich bliskich? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź w tajemniczej powieści "Ostatnia noc w Tremore Beach". 
Książka trzyma w napięciu, które początkowo wydaje się nie mieć konkretnego powodu. Będzie nam ono towarzyszyło do nieoczekiwanego zakończenia, które przewidujemy, ale i tak nas zaskakuje. O tym, dlaczego tak jest musicie już przekonać się sami. Polecam ten nieco nadprzyrodzony thriller. Uważajcie na chroniczny ból głowy. Oby nie wywołał morderczo niszczycielskiej burzy.

Tytuł: "Ostatnia noc w Tremore Beach"
Autor: Mikel Santiago
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 392

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz