Gdy po raz pierwszy wzięłam w swoje ręce książkę Andrzeja Wasilewskiego o szczególnym tytule "Jednodniowy spacer po dwudziestu kilku głowach" mą pierwszą myślą było, że nie pokonam łatwo tego potoku słów. Pobieżne przekartkowanie powieści postawiło mnie przed ścianą tekstu, niemal ciągłego, z rzadka tylko przerywanego kwestiami dialogowymi. Sprawę utrudniał fakt, że tekst sformatowany z niewielkimi interliniami nie zachęcił mnie w pierwszej chwili do jego przeczytania. Chyba po raz pierwszy od czasu mej bytności w pierwszej klasie szkoły podstawowej, gdy dopiero szlifowałam umiejętność czytania, musiałam wskazywać sobie poszczególne linijki tekstu przy pomocy zakładki. Zastanawiałam się nad zastosowaną formą podania tekstu książki i dochodzę do wniosku, że mógł być to efekt zamierzony. Esencją powieści Andrzeja Wasilewskiego jest strumień myśli, które towarzyszą ludziom przewijającym się w niej jak na taśmociągu.
http://www.wforma.eu/ |
Ich myśli płyną, co jakiś czas przerwane trywialną rozmową z kimś innym lub prozą codzienności, nad którą na chwilę muszą się pochylić. Ciąg myśli i słów, które towarzyszą im każdego dnia, bez przerwy, nawet we śnie. Jak system binarny w komputerze, ciąg pewnego kodu. Czy wiemy dokąd on zmierza? Czy będzie miał swój koniec? Może to śmierć będzie kresem wszystkiego? Według pisarza to ona jest prawdą ostateczną i wieloaspektową. Zwraca naszą uwagę na to, że powinniśmy mieć świadomość nieuchronnego końca.
Rozważania filozoficzne na temat czasu, ulotności chwili, piękna, cielesnej powłoki człowieka, starości, umierania i pragnienia wolności są kwintesencją powieści Andrzeja Wasilewskiego. Pisarz - filozof żongluje teoriami i poglądami obecnymi we współczesnym świecie, przywołuje wielkich filozofów i myślicieli, odwołuje się do teorii politycznych i socjologicznych, ale także filmowej twórczości Ingmara Bergmana.
Idei i poglądów jest tyle, ile istnieje prawd o każdym z nas. Jak można rozeznać się w tym, co jest właściwe i dobre dla ludzi, skoro jesteśmy tak różni od siebie i mamy codzienne nawyki, wartości i pomysły na życie? Autor nie podaje nam gotowych odpowiedzi. Uświadamia nam, że chyba nigdy nie uda nam się w pełni porozumieć. Możemy funkcjonować obok siebie i liczyć na to, że odnajdziemy jakikolwiek wspólny cel. Czy to w ogóle możliwe, skoro:
"w życiu każdego istnieją trzy rodzaje prawdy, jest prawda, którą znamy tylko my o sobie, jest prawda publiczna, o której wiemy my i inni, jest prawda, którą totalnie ignorujemy, a którą wiedzą tylko inni o nas".
Powieść "Jednodniowy spacer po dwudziestu kilku głowach" jest skomplikowana jak my sami. Porusza wiele problemów i aspektów ludzkiej egzystencji. Skłania do przemyśleń nad kondycją współczesnego świata, często nadmiernie egoistycznego i niedopuszczającego myśli o swej skończoności.
Co ciekawe, gdy czytałam tę książkę, moje myśli krążyły nieskrępowanie wokół samoistnie niejako wybranych tematów. Nie jestem pewna czy o to chodziło autorowi, ale jego narracja wywołała u mnie bezwiedną pogoń myśli. A może to zamierzona manipulacja moim umysłem? Słowa pokonały mnie, prawie żyły własnym życiem. Wędrówka po bezdrożach myśli innych ludzi sprawiła, że funkcjonowałam w dwóch niezależnych od siebie wymiarach. Czytając myślałam, myśląc czytałam. To chyba najważniejsze podsumowanie mojej przygody z filozoficznymi prawdami Andrzeja Wasilewskiego.
Tytuł: "Jednodniowy spacer po dwudziestu kilku głowach"
Autor: Andrzej Wasilewski
Wydawnictwo: FORMA, Fundacja Literatury imienia Henryka Berezy
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 116
Liczba stron: 116
Miejsce wydania: Szczecin, Bezrzecze
seria wydawnicza Kwadrat
za książkę do recenzji dziękuję portalowi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz