piątek, maja 24, 2019

Steve Jobs według Chrisann Brennan, czyli recenzja książki "Nadgryzione Jabłko"


Steve Jobs to bez wątpienia jedna z ciekawszych i ważniejszych postaci naszych czasów. Wizjoner, propagator wielkich idei, którymi zarażał ludzi na całym świecie. Jedni uważają go za geniusza, inni pozostają pod wrażeniem jego osobowości, talentu i kreatywności. Jedno jest pewne - Steve Jobs, zmarły w 2011 roku - przeszedł do historii jako twórca jednej z najbardziej oryginalnych firm na świecie. Napisano o nim wiele, podkreślając jego ogromny wkład w rozwój komputerów, urządzeń przenośnych i telekomunikacyjnych, a także animacji filmowych. Według "Wall Street Journal" Steve Jobs to "człowiek dekady". Niedawno ukazało się polskie wydanie książki "Nadgryzione Jabłko" autorstwa pierwszej miłości Steve'a Jobsa, matki jego córki, Lisy. Nie jest to biografia twórcy Apple, ale prywatne spojrzenie Chrisann Brennan na mężczyznę, którego kiedyś kochała, ale też nienawidziła. To wspomnienia osoby, która po latach, będąc w trudnej sytuacji życiowej, postanowiła spisać swoją osobistą historię, nakreślając jednocześnie subiektywny portret Steve'a Jobsa.

"Nadgryzione Jabłko" to wspomnienia zawierające prywatne doświadczenia i przemyślenia autorki na temat związku z Jobsem, ich odmiennych życiowych dróg, czasów, w których przyszło żyć pokoleniu jej rówieśników.
Kilka pierwszych rozdziałów książki to opowieść o młodzieńczych fascynacjach, rozmowach i "słodkich głupstwach" młodych zakochanych. Chrisann i Steve jako uczniowie liceum, spędzający wspólne chwile w kinie, na spacerach, poszukując własnej życiowej drogi. Chrisann Brennan - artystka i malarka - często wyraża swoje myśli w egzaltowany sposób. O ile w przypadku pierwszego zauroczenia może to być uzasadnione, później trochę razi, szczególnie że związek obojga nie był usłany różami.

Zdezorientowana zbliżyłam się, by zobaczyć, co robi. Nigdy nie widziałam takiego sposobu gotowania ryżu: piękne, okrągłe, przejrzyste brązowe ziarna prażyły się w oleju sezamowym. Uznałam to za fascynujące. Nawet garnek z długą rączką mnie zachwycał. Ten sposób przygotowywania ryżu był dla mnie tak nowy, że wywołał w mojej głowie małą rewolucję i wywarł na mnie niezrównane wrażenie.
Steve Jobs, przygotowujący jedzenie niczym nadzwyczajny indyjski guru, opisy codziennych sytuacji pozwalają sądzić, że dziewczyna Jobsa była nim oczarowana i zafascynowana. Wydaje się, że w ten sposób próbowała zniwelować negatywny obraz ich związku i zachowań, które dalekie były od ideału. 
Spora część wspomnień stanowi strumień przemyśleń Brennan na temat duchowych aspektów relacji z Jobsem. Miało to związek z pobytem Steve'a w Indiach. Wówczas autorka zauważyła w nim niezwykłą przemianę, którą opisała w typowy dla siebie sposób:

Jakiś wielki, archetypowy bóg upodobał go sobie. Nabrałam pewności, że został namaszczony, bo wrócił zupełnie odmieniony. W głębi siebie niósł jakąś wiedzę.
Specyficzna narracja Chrisann Brennan sprawiła, że momentami czułam się odrobinę zagubiona, a nawet przytłoczona przemyśleniami i doświadczeniami autorki. Z tego powodu, w dużej mierze, uważam książkę "Nadgryzione Jabłko" za autobiografię Chrisann Brennan, w której życiu Steve Jobs odegrał jedną z najważniejszych ról. W jej przekazie nie znajdziemy wielu odniesień do zawodowego życia twórcy Apple. Autorka przyznała, że nie śledziła z zaangażowaniem jego sukcesów w branży komputerowej. Miała wszak świadomość tego, jak sukces zmieniał Jobsa i wpływał na jego relacje z innymi ludźmi.


Ważną częścią książki są narodziny córki Steve'a Jobsa i Chrissan Brennan, Lisy, której imię nosił pierwszy komputer osobisty zaprojektowany przez firmę Apple Computer na początku lat osiemdziesiątych XX wieku. Brennan zarzeka się, że nie wiedziała nic o pomyśle Steve'a, by "The Lisa" była nazwą kolejnego komputera, a nawet podkreśla, że Jobs nigdy nie poprosił o wykorzystanie imienia ich córeczki. Nie zmienia to jednak faktu, że po latach Steve Jobs przyznał, iż nazwa systemu komputerowego miała charakter osobisty.
Początkowy stosunek Jobsa do córki jest chyba najbardziej nieprzychylnym wspomnieniem Brennan, o którym opowiedziała w swojej książce. Pozwoliła sobie na zamieszczenie informacji o tym, że jej partner wypierał się ojcostwa, przedstawiając słowa Steve'a Jobsa, które ukazały się na łamach "Time'a" w ramach wywiadu ze stycznia 1983 r. W artykule tym Jobs stwierdził, że "dwadzieścia osiem procent męskiej populacji w Stanach Zjednoczonych mogłoby być jej ojcem". Ostatecznie, pod pewnymi naciskami, uznał Lisę za swoją córkę. Dla Brennan ta sprawa była bardzo bolesna, ale na podstawie jej wspomnień można stwierdzić, że wybaczyła mu także i to.

Czy "Nadgryzione Jabłko" może czymś zaskoczyć osoby, które interesują się życiem Steve'a Jobsa? Możliwe, że nie. Jednak opowieść zakochanej w nim kobiety może rzucić nieco inne światło na to, jakim był człowiekiem. Szczególnie we wczesnym okresie dorastania i latach młodości, gdy wspólnie z Chrisann poszukiwał najlepszej drogi swego rozwoju. 
Chrisann i Jobs poznali się czterdzieści siedem lat temu, ich związek był pełen sprzeczności. W książce "Nadgryzione Jabłko" został przedstawiony tak, by na nowo zdefiniować Steve'a Jobsa. Czy ta definicja spodoba się czytelnikom? Warto się przekonać.

Tytuł: "Nadgryzione Jabłko. Steve Jobs i ja - wspomnienia"
Autor: Chrisann Brennan
Przekład: Barbara Gadomska i Wanda Gadomska
Liczba stron: 328
Rok wydania: 2019
Wydawnictwo: Kompania Mediowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz