Bohaterka powieści "Dziewczyna z pociągu" jest młoda, ale niewiele pamięta z pewnej weekendowej nocy, przeżywa szok, gdy okazuje się, że mogła być świadkiem w sprawie morderstwa.
Paula Hawkins, brytyjska pisarka i dziennikarka zadebiutowała powieścią, która doczekała się już wielu recenzji, a polecenie ze strony Stephena Kinga tylko dodało jej smaczku na starcie.
Z racji mego przyjaznego stosunku do autora amerykańskich historii pełnych grozy oraz w związku z podejrzeniem, że "Dziewczyna z pociągu" może lekko przypominać słynne "Okno na podwórze" Hitchcocka z ciekawością i dużą sympatią sięgnęłam po debiutancką powieść pani Pauli Hawkins.
Lubię podróże pociągami, zawsze kojarzyły mi się z początkiem jakiejś przygody. Oczywiście myślałam tak, gdy miałam naście lat. Dzisiaj jazda pociągiem czasem mnie męczy, szczególnie jeśli trwa wiele godzin i obejmuje długie trasy.
Na szczęście bohaterka "Dziewczyny z pociągu" Rachel podróżuje podmiejskimi pociągami, pokonując zaledwie godzinną trasę do Londynu i z powrotem, przygląda się głównie mijanym widokom, przytulnym podmiejskim domom i ludziom, którzy w nich mieszkają. Nie ma wiele czasu, by przyjrzeć się bliżej szczegółom, zaledwie chwilę, gdy pociąg zwalnia przed starym semaforem, ale to wystarczy by ułożyć scenariusze doskonałego życia. Rachel jest nieszczęśliwa, samotna, zdradzona i porzucona. Bez mieszkania, pracy i perspektyw. Jadąc więc pociągiem, popijając alkohol wymyśla historię życia idealnej pary, którą obserwuje. Jason i Jess, młodzi, piękni, przepełnieni miłością to dla Rachel antidotum na całe zło.
Ale sielankowe marzenie o wymyślonym życiu zostaje nagle przerwane. Rachel widzi coś zaskakującego, a po przeczytaniu w gazecie budzącej strach wzmianki o zaginięciu Jess czyli Megan, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Tylko, że ręce Rachel drżą, ponieważ jest ona alkoholiczką. Z tego powodu jej zeznań na policji nikt nie bierze poważnie. Tym bardziej, że Rachel sama stwarza problemy, prześladuje byłego męża i jego nową żonę.
To bardzo zagubiona kobieta, słaba, nieatrakcyjna, cierpiąca na alkoholową amnezję. To ostatnie sprawia, że nie jest pewna, co widziała nocą pod wiaduktem kolejowym i zostaje uwikłana w mocno niebezpieczny splot wydarzeń.
Książka ma dobrą konstrukcję, autorka manewruje kilkoma perspektywami oraz ukazuje wydarzenia w różnych ramach czasowych. Oprócz Rachel poznajemy punkt widzenia jeszcze dwóch kobiet. To obserwowana z pociągu Jess/Megan i Anna - żona byłego męża głównej bohaterki.
Umiejętne manipulowanie trzema rodzajami perspektywy wzbogaca nasze spojrzenie na rozgrywające się wypadki.
"Dziewczyna z pociągu" to dobrze skonstruowany thriller, który opowiada o życiu różnych kobiet, które bywają zdeterminowane, ale przede wszystkim mają swoje tajemnice. Któż z nas ich nie ma? To książka o zazdrości i ludzkich relacjach, które tak często trudno jest naprawić...jak rzeczy, bo:
"...tak właśnie jest, rzeczy psują się i tłuką cały czas i po prostu się ich nie naprawia".
Rytm tej powieści wyznacza stukot kół pociągu. Ten pociąg ma dobre tempo, czasem osiąga większą prędkość i wtedy czytelnik otrzymuje dawkę napięcia, które wzrasta przed końcem podróży. Ale tego wyjątkowego napięcia w książce reklamowanej jako thriller, od którego trudno się oderwać, moim zdaniem, zabrakło. Owszem, jest ciekawie, ale nie efektownie. Są emocje i bohaterka wzbudzająca współczucie i sympatię, mimo że jest przedstawiona w negatywnym świetle. Tylko czy emocje i pogłębiona analiza życia kobiety z problemami są w stanie tak wciągnąć, by poświęcić tej książce całą noc? Czasem to wystarczy, ale nie tym razem. Chyba, że mamy przed sobą podróż pociągiem i nie lubimy przyglądać się widokom umykającym za oknem. Kto wie, może w czasie lektury fantazja zawładnie na tyle rzeczywistością, by leżąca na siedzeniu obok część garderoby pasażera okazała się śladem dramatycznej zbrodni. Oby nie.
Tytuł: "Dziewczyna z pociągu"
Autor: Paula Hawkins
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 328
Kolejna recenzja po którą sięgam z nadzieją, że pochwalą książkę która mi osobiście bardzo się podobała, a z tego co widzę to jestem w mniejszości. Tym bardziej cieszę się jednak, że znalazłaś w niej dobre strony, bo niektórzy mam wrażenie używają sobie na niej dla zasady - krytykuj bo to "masówka". Może nie każdego rzuci na kolana jak mnie ( fakt, że mi się podoba prawie wszystko jeśli chodzi o książki :D), ale z pewnością nie można powiedzieć, że ta książka jest zła i cieszę się że to zaznaczyłaś w twojej recenzji. Rzeczowość i obiektywizm - bardzo lubię to w twoich opiniach. Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za przeczytanie mojej opinii o tej książce. To prawda, ja również spotkałam się z takimi ocenami, które uwzględniały ogólny trend, że o tej książce należy pisać źle. Ale powiem Ci, że jest to powieść, którą nadal pamiętam i spędziłam z nią całkiem dobry czas. A że miała szumne zapowiedzi to już inna sprawa. Każdy może się przekonać jak to z nimi jest naprawdę czytając "Dziewczynę z pociągu". Tobie również dobrej niedzieli, aktualnie już wieczoru :)
Usuń