poniedziałek, października 26, 2015

Wspomnienia niepokornej pokojówki. Recenzja "Dziennika panny służącej" Octave Mirbeau.


Pośród wielu nowości książkowych zdarzają się również takie, które same w sobie nowe nie są, ale za to niosą świeżość przekładu i współgrają z adaptacją filmową. 
Gdy pojawił się u mnie film z 2015 r. - ekranizacja skandalizującej powieści Octave'a Mirbeau, napisanej w 1900 r. postanowiłam sięgnąć do pierwowzoru i nie zważać na wcześniejsze ekranizacje "Dziennika panny służącej".
Przede wszystkim chcę podkreślić, że mimo upływu czasu, tę powieść czyta się naprawdę dobrze. Formuła pamiętnika okraszona zbiorem opowiastek sprawdza się wręcz idealnie. 
Powieść Octave'a Mirbeau to historia młodej i uroczej pokojówki Celestyny, która podejmując się służby na francuskiej prowincji prowadzi także dziennik. Wspomina w nim swój pobyt w wielu zamożnych domach, przedstawia świat kobiety kierującej się emocjami, doświadczonej i zmiennej.
Celestyna rozpoczyna służbę w wiejskiej posiadłości, w której czuje się jak na zesłaniu. Wszak wychowała się w nadmorskim krajobrazie Bretanii, wiele lat spędziła w Paryżu i tam zadawała szyku jako pokojówka z wyższych sfer. Dom, do którego trafia oraz jego właściciele a zarazem nowi pracodawcy, nie przypadają buńczucznej dziewczynie do gustu. Z tego powodu postanawia pisać sekretny dziennik, wspomina swoje życie na służbie i mężczyzn, którzy zawrócili jej w głowie, Celestyna jest bowiem bardzo kochliwą istotką. Jednocześnie zapisuje w pamiętniku mnóstwo trafnych spostrzeżeń często demaskujących wady społeczeństwa sprzed ponad stu lat.
Powieść w formie wspomnień napisana jest z dużą prostotą i humorem. Dzięki temu przyglądamy się bogatym i próżnym, złym i żałosnym bohaterom. Celestyna zdaje sobie sprawę, że wykonuje "psi zawód", dlatego często bywa okrutna wobec swoich chlebodawców, robi im na złość, ośmiesza i w pewien sposób rekompensuje sobie "psie życie".
Czytając jej wynurzenia czasem możemy mieć wrażenie, że większość mieszkańców Paryża czy okolic z początków XX wieku, to ludzie egzystujący w bardzo mrocznej rzeczywistości, źli do szpiku kości, zdeprawowani i odpychający. W najlepszym zaś wypadku mogą nam się trafić osoby chore, tragicznie dotknięte przez los lub ekscentryczne. Autor powieści ustami swej młodej bohaterki przekazuje czytelnikom własną wizję społeczeństwa, uwikłanego w małomiasteczkowość i odzianego w hipokryzję.
Celestyna szuka miłości, tęskni do jakiejś zmiany a jednocześnie przyznaje, że:

"Ale ja...ja będę głupia do końca życia. Twarda szkoła doświadczeń i wszelakie nieszczęścia nigdy mnie niczego nie nauczą (...) Sprawiam wrażenie takiej, co umie wołać o pomstę do nieba, co urwie łeb diabłu, a na koniec końców...każdy może mnie wykiwać".

Bo tak naprawdę Celestyna to naiwna dziewczyna, mimo zdobytych doświadczeń daje się ponieść chwili, jakiejś ulotnej iluzji życia innego, niż do tej pory. Zawsze jednak skazana będzie na Pana, który będzie ją posiadać. Nawet wtedy, gdy zdecyduje się zamienić fartuszek panny służącej na ubranie świeżo upieczonej mężatki. 
Chociaż bohaterka żyje w początkach XX wieku, mam wrażenie, że jej spostrzeżenia na tematy społeczne nie są tak dalekie od współczesności.  Podwójna moralność, skrywane tajemnice ludzkiej natury czy marzenia o szczęściu są jak najbardziej aktualne.
Zaproście pannę służącą do swojego domu, może wskaże wam, jak przypodobać się perfekcyjnej pani domu a może ośmieszy niektóre z żon Hollywoodu. W każdym razie z pewnością poda wam odrobinę mleka z...sobola. Przed snem.

A gdy już przeczytacie możecie sięgnąć po najnowszą ekranizację powieści.


Tytuł: "Dziennik panny służącej"
Autor: Octave Mirbeau
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 384

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz