O komisarzu, który przypomniał mi o cynamonowej gumie do żucia w powieści "Ekspozycja".

niedziela, sierpnia 30, 2015

O komisarzu, który przypomniał mi o cynamonowej gumie do żucia w powieści "Ekspozycja".


"Ekspozycja" godnie prezentuje się na iPadzie, czytniku i w każdej innej formie.
W ostatnim czasie, jak to bywa zazwyczaj w wakacje, udało mi się przeczytać kilka ciekawych książek. Jedną z nich jest powieść kryminalna, którą napisał polski autor Remigiusz Mróz, pod tytułem "Ekspozycja". Oczywiście zdążyłam się już zorientować, że zarówno autor jak i jego powieść święcą triumfy wśród czytelników i recenzentów. Nie za często sięgam po polskich autorów. Ostatnio był to Zygmunt Miłoszewski. W przypadku powieści pana Remigiusza zachęta przyszła od sympatycznego kolegi po fachu, którego znam z portalu Instagram i to Jemu dziękuję za polecenie książki. Do przeczytania przeze mnie książki przyczyniła się również możliwość czytania bez limitu w abonamencie, z którego korzystam ponownie dzięki usłudze Legimi
Czas przedstawić bohaterkę dzisiejszego wpisu.
Znalezione nie kradzione, czyli jak Stephen King ponownie mnie nie zawiódł.

piątek, sierpnia 28, 2015

Znalezione nie kradzione, czyli jak Stephen King ponownie mnie nie zawiódł.


wersja e - book



Stephena Kinga nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, szczególnie osobom które, tak jak ja, przeczytały niemal wszystko, co ten amerykański pisarz dał współczesnej literaturze. Przyznaję, że nie przebrnęłam jedynie przez sagę o Rolandzie "Mroczna Wieża". Choć próbowałam. To nie moje klimaty a  może zwyczajnie nie ten czas. Być może jeszcze kiedyś spróbuję. Inne powieści Kinga,
i te lepsze, i te słabsze nieco, przeczytałam już chyba wszystkie. W każdym razie zostało ich może kilka. Dlatego każdą nową powieść sygnowaną nazwiskiem tego autora zawsze witam z uśmiechem
i niecierpliwie czekam aż będę się mogła w niej pogrążyć. Tak było i tym razem. Lato sprzyja takim własnie lekturom, dla mnie to idealny duet.
Zapraszam na "Szarlotkę" od Upiornych Muchomorów pewnej Sfinksicy.

środa, sierpnia 26, 2015

Zapraszam na "Szarlotkę" od Upiornych Muchomorów pewnej Sfinksicy.


Egzemplarz otrzymany od autorki
Tytuł dzisiejszego wpisu tylko na pozór może wydawać się bez składu i ładu. Szarlotka? jakie Upiorne Muchomory? I do tego jakaż Sfinksica? Otóż wszystkie składniki dobrze do siebie pasują. Będzie mowa o książce "Szarlotka", którą napisała polska autorka, debiutantka - Agata Machczyńska, prowadząca blog literacki Sfinksica kulturalna i wydała ją w wydawnictwie "Upiorne Muchomory". Tak na marginesie pani Agata jest założycielką i właścicielką wydawnictwa.
FUTU.RE, czyli jak to jest pokonać śmierć?

wtorek, sierpnia 25, 2015

FUTU.RE, czyli jak to jest pokonać śmierć?


w dwóch odsłonach
Długo trwało, zanim dojrzałam do podzielenia się z moją internetową szufladą przemyśleniami na temat głośnej powieści  "FUTU.RE". Autor Dmitry Glukhovsky zdobył sławę pisząc, swego czasu, powieść postapokaliptyczną, pt. "Metro 2033". Pamiętam, że zainteresowało mnie to, że zaprezentował on swą powieść jedynie w Internecie. A jednak znalazł czytelników, wielbicieli. Dzisiaj istnieje już niezwykłe universum związane z wizją świata po zagładzie i coraz więcej nowych autorów dokłada do niego ciekawą literacką cegiełkę.
To może uczynię gest "Lewą ręką przez prawe ramię".

niedziela, sierpnia 23, 2015

To może uczynię gest "Lewą ręką przez prawe ramię".


Kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z tym tytułem, siłą rzeczy od razu skojarzył mi się z jakimś magicznym zaklęciem. Wiadomo. Obróci się człowiek kilka razy wokół swej osi i już szczęście murowane. Lecz na okładce książki, wydanej przez wydawnictwo Smak Słowa w 2009 r. widnieje tancerka akrobatyczna wykonująca skok w namiocie cyrkowym. Światło skierowane bezpośrednio na nią świadczy o tym, że to ona jest tu najważniejsza.
Alex, Ofiara i mały inspektor francuskiej policji.

niedziela, sierpnia 16, 2015

Alex, Ofiara i mały inspektor francuskiej policji.


Dawno mnie tutaj nie było. Kilka miesięcy. A to całkiem sporo. W tym czasie moje oczy, umysł i dusza pochłonęły nieco książek (jeszcze przyjdzie dogodny moment by o nich wspomnieć). Dzisiaj jednak nastąpił pewien przełom. Dwie książki, które do tego przeczytałam w nieodpowiedniej kolejności i w ciągu dwóch zaledwie dni (dawno temu w taki sam sposób  "przyspawały" mnie do siebie powieści Stiega Larssona), sprawiły iż uznałam, że należy im się namacalny dowód mego uznania.