czwartek, lutego 23, 2017

Dwie rodziny i ich "Meandry losu" w powieści autorstwa NIWEN. Recenzja przedpremierowa!


Koleje losu bywają zawiłe i nieprzewidywalne. Czy przeznaczenie człowieka jest z góry przesądzone, czy może jednak mamy jakikolwiek wpływ na swoje życie? A może w sytuacji zagrożenia, wojny, nieszczęścia niewiele możemy uczynić? Te i inne refleksje filozoficzne mogą towarzyszyć lekturze powieści, którą właśnie przeczytałam. Chodzi o książkę "Meandry losu" (tom I "Pozbawieni ojczyzny") autorstwa NIWEN (kto kryje się za tym pseudonimem - nie wiem, nie znalazłam też żadnych informacji na ten temat, co tylko podniosło poziom zaciekawienia książką). Być może jest to debiut autora. Jedno jest pewne, powieść została napisana w okresie od grudnia 2012 r.  do maja 2014 r., tę informację oraz wskazówkę, że ciąg dalszy nastąpi, znalazłam czytając ostanie słowa opowieści o wielkiej historii niewielkich społeczności przedwojennej Rzeczypospolitej.
"Meandry losu" to bez wątpienia powieść, której fabuła związana jest z historią II wojny światowej. Podobieństwo do realnie żyjących postaci i sytuacji jest całkowicie przypadkowe, o czym zostajemy poinformowani na wstępie. Poza bohaterami stworzonymi na potrzeby sagi rodzinnej, w powieści występują odniesienia do rzeczywistych postaci historycznych. Autor zapowiada również, że książkę poświęca pamięci wszystkich, którzy przeżyli lata wojny lub ponieśli w jej wyniku największe ofiary. Przede wszystkim dotyczy to wszystkich mieszkańców regionu łomżyńskiego - Polaków i Żydów, którzy znaleźli się pod podwójną, hitlerowską i sowiecką okupacją. Dla wielu z nich ta pierwsza okazała się bardzo krótka, ponieważ w myśl traktatu Ribbentrop - Mołotow, już 29 września 1939 roku wojska radzieckie przygotowały grunt do wprowadzenia na polskich ziemiach Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.
Tym historycznym wydarzeniom poświęcony jest I tom książki, czyli owe "Meandry losu", omawiający dzieje dwóch rodzin w okresie od wybuchu II wojny światowej w 1939 r. do lipca 1940.

Wojna, która bezkarnie wkroczyła w życie wszystkich mieszkańców wielokulturowej społeczności obszaru łomżyńskiego, bardzo szybko zweryfikowała ich dalsze plany, zmuszając do odnalezienia się w nowej, okupacyjnej rzeczywistości. Wielu z nich przekonało się, że za swoje decyzje będą musieli płacić najwyższą cenę.

Z kim mamy do czynienia? Przede wszystkim z mieszkańcami maleńkiej mazowieckiej wsi - Setno - położonej nad Narwią. W tej liczącej kilkanaście gospodarstw wiosce żyła chłopska rodzina Łynów: Michał Łyn, jego kilkanaście lat młodsza żona Genowefa, oraz dzieci (własne i przysposobione). 
Małżeństwo było zgodne i pracowite, w pokorze wypełniało bożą wolę, ojciec rodziny cieszył się dobrą opinią wśród innych mieszkańców wsi. Pomocny, robotny, cieszył się autorytetem z uwagi na swój wcześniejszy udział w Wielkiej Wojnie i wojnie domowej w Rosji, gdzie służył w kawalerii rosyjskiej pod panowaniem cara Mikołaja II.

W Łomży, położonej również nad Narwią, żyło wielu Żydów. Odgrywali ważną rolę w gospodarce tego miasta, szybko się bogacili, pod koniec XIX wieku stanowili już ponad połowę mieszkańców miasta. Wybuch II wojny światowej przyniósł przede wszystkim zniszczenie wielkiej synagogi. To w niej poznajemy najznamienitszych przedstawicieli społeczności żydowskiej oraz kolejnych bohaterów powieści "Meandry losu". Jednym z nich jest Elian Wiernik, nieortodoksyjny Żyd, młody student medycyny, pochodzący z dobrej, lecz zeuropeizowanej rodziny kupieckiej. Na kartach powieści poznajemy historię miłości Eliana i jego wybranki - Hannah Rozencwajg, zakończoną tradycyjnymi zaślubinami. Ze względu na okupacyjną rzeczywistość zaprzyjaźnione żydowskie rodziny urządziły cichy i skromny ślub. Co nie oznacza, że równie symboliczny był opis tej uroczystości. Autor powieści poświęcił wiele uwagi tradycjom, świętom i kulturze żydowskiej. Bohaterowie pozdrawiają się tradycyjnym hebrajskim przywitaniem szolem-alejchem, modlą się, czytają Talmud, przywołują prawo mojżeszowe. 
Jednocześnie niektóre rozdziały w książce rozpoczynają się cytatami zaczerpniętymi z Księgi Psalmów.

Koleje losu pokrzyżowały zamierzenia głównych bohaterów powieści, wojna postawiła przed nimi nowe wyzwania. Niektórzy musieli zrezygnować ze swoich marzeń o karierze, inni opuścić swój rodzinny dom, jeszcze inni trwali przy tradycyjnych wartościach. Wszyscy próbowali zbudować swoje życie na nowo. Powieść "Meandry losu" opowiada o tym, jak ludzie starali się dopasować swoje plany do narzuconej im odgórnie rzeczywistości.
Pod względem obyczajowym ludzkie historie i wydarzenia przedstawiona w książce opowiedziane są obiektywnie. Moje wątpliwości wzbudzały jednak niektóre wypowiedzi włożone w usta bohaterów powieści. Mieszkańcom wsi zdarzało się mówić nienaturalnie, zbyt książkowo. Nie przekonuje mnie taka forma dialogów. Poza tym w powieści występują rozdziały - przerywniki, których zadaniem jest tłumaczenie wojennej rzeczywistości. Fragmenty tekstu zawierają podręcznikowe informacje, czasem również osobiste poglądy autora, na przykład związane z sytuacją polityczną Polski przed wybuchem II wojny światowej. Szkoda, że nie udało się przekazać historycznej wiedzy w innej formie, choć to i tak lepsze, niż wkładanie w usta bohaterów oficjalnych sformułowań, którymi sypią jak z rękawa. Moim zdaniem brzmiało to bardzo nienaturalnie. 

Poza tym zastrzeżeniem, powieść czytałam z zainteresowaniem. Autor ciekawie przedstawił zmiany w życiu ludzi w warunkach okupacji, kiedy z dnia na dzień stali się obywatelami nowego państwa. Ludzkie postawy, dylematy, trudności, z jakimi musieli borykać się codziennie, żeby przeżyć są ważnym elementem książki. Czytelnik może odnieść się do przedstawianych sytuacji i zastanowić nad własnym wyborem.
W kwestii bohaterów - osobiście bardziej skłaniam się do mieszkańców małej mazowieckiej wsi. Wśród nich bardzo ciekawie przedstawioną postacią jest wdowa i zielarka - Teofila Budziszowa, która cieszyła się sporym autorytetem. Zastanawiam się, czy w kolejnym tomie (lub tomach) jej życiowa sytuacja ulegnie zmianie. W każdym razie mam nadzieję dowiedzieć się jak autor ułoży meandry losu swoich bohaterów. Przed nimi jeszcze wiele zawirowań wymuszonych przez wielką historię, która bezpardonowo wprowadzała swoje porządki.


Tytuł: "Meandry losu", tom I "Pozbawieni ojczyzny"
Autor: NIWEN
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 454

egzemplarz: recenzyjny

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu



4 komentarze:

  1. Bardzo lubię tego typu literaturę. Z pewnością rozejrzę się za tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam wiele na powyższy temat, dlatego też zdecydowałam się na tę książkę. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Jestem po lekturze tej pozycji. Książka jest bardzo ciekawa. W całości zgadzam się z recenzentką, może poza kwestią języka, którym posługują się mieszkańcy wsi. Mnie to nie przeszkadzało, że bohaterzy mówią ładnym językiem... :) Książkę należy kupić, a przynajmniej przeczytać!!!

    OdpowiedzUsuń