niedziela, września 11, 2016

W pogoni za marzeniami, czyli recenzja powieści "Jak każe obyczaj" Edith Wharton.


Pierwsze polskie wydanie książki Edith Wharton, laureatki nagrody Pulitzera, daje możliwość zbadania kondycji amerykańskiego społeczeństwa pierwszych lat dwudziestego wieku. Powieść "Jak każe obyczaj" rzuca światło na zmiany obyczajowe zachodzące wśród amerykańskiej i europejskiej śmietanki towarzyskiej, krytykuje stare i zakorzenione wzorce arystokratycznych rodów i nowobogackie zwyczaje bywalców nowojorskiej Fifht Avenue.

Z książką opowiadającą historię młodej i ambitnej kobiety, której największym marzeniem było wejść i zakorzenić się w modnym towarzystwie, spędziłam kilka miłych wieczorów. Edith Wharton spowodowała, że wraz z nią obserwowałam i starałam się nie zadawać pytań. To jedyna droga, by móc wejść do świata, o którym śnimy, dla którego wyzbywamy się wszelkich skrupułów. Bo przecież:
"O wiele lepiej obserwować, niż zadawać pytania"
Udine Spragg to niezwykła antybohaterka powieści "Jak każe obyczaj". Młoda, sprytna, piękna manipulantka, która w ciągłej pogoni za tym, co niedoścignione i nieokreślone potrafiła poświęcić małżeństwo, macierzyństwo, a nawet dobre imię. Pragnęła bogactwa, elegancji, wystawnego życia u boku mężczyzny, który pozwoliłby jej wciąż gonić za marzeniami. Była piękną egoistką, której udało się wspiąć na wysokie stopnie drabiny społecznej. Jednocześnie właściwie nigdy nie próbując się zatrzymać, oprzeć sile, która pchała ją do świata wciąż dla niej niedościgłego.
Gdyby Udine Spragg nie była snobistyczna i niewykształcona być może wcale nie wykorzystywałaby innych, nie szukałaby mężczyzn spełniających jej zachcianki. Jednak ona nie potrafiła się powstrzymać, wciąż gnana przez próżność i egoizm. Jako córka, mężatka, rozwódka, matka pokonywała życiowe zakręty umiejętnie oddając się grze pozorów. Czy można ją polubić? W pewnym sensie tak, ponieważ ta pozornie zapatrzona w siebie rusałka (Undine), nieznośna i samolubna, posiadła niezwykły dar dopasowywania się do aktualnej sytuacji. Nie przywiązywała wagi do tradycji, z drugiej zaś strony nie potrafiła w pełni odrzucić wymogów ówczesnych konwenansów.


Powieść "Jak każe obyczaj" jest rodzajem krytyki wobec bezwzględnych ambicji społeczeństwa, które poddaje się podszeptom chciwości i pożądliwości. Udine, w pogoni za zmianami i materialnymi zdobyczami, podobnie jak społeczeństwo amerykańskie, potrzebuje także zmian. Na każdym etapie życia stara się przekraczać granice. Wciąż widzi wymarzone wizje, ale nie nie każda z nich jest możliwa do zrealizowania. Bo może być w końcu tak, że nie wystarczą ku temu wpływy, miliony i niekwestionowana uroda.

Edith Wharton skonfrontowała "starą" europejską arystokrację z amerykańskim nowobogackim towarzystwem, które hałaśliwie i lekkomyślnie próbowało naśladować zwyczaje paryskich salonów i obwieszonych gobelinami starych zamków. Dawny świat powoli usuwał się w cień. Nowe elity pragnęły szybkich zmian i tego, co najlepsze. 
Udine Spragg została przedstawicielką społeczeństwa o wielkich ambicjach, pokonującą kolejne szczeble drabiny społecznej. Elmer Moffatt stał się symbolem amerykańskiego człowieka z prowincji, który zdobył niemal wszystko, ale wierzył w instytucję małżeństwa - "jak każe obyczaj". Paul Marvell próbował dotrzymać kroku nowej rzeczywistości. Bohaterów powieści jest wielu. Każdy z nich ma aspiracje, marzenia i obserwacje. Autorka zebrała ich wszystkich, aby opowiedzieć nam o trudnych latach przemian społeczno - obyczajowych pierwszych lat dwudziestego wieku. 

"Jak każe obyczaj" to pięknie napisana powieść o świecie, który przeminął oraz nieustannej ludzkiej pogoni za czymś nieokreślonym. Polecam wszystkim wielbicielom wnikliwych studiów obyczajowych i koneserom literatury na światowym poziomie.

Tytuł: "Jak każe obyczaj"
Autor: Edith Wharton
Wydawnictwo: MG
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 464

Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję Portalowi:


6 komentarzy:

  1. Kolejna książka, która bardzo kusisz Beatko, ja potem kupuję te książki i odkładam na półkę na lepsze, spokojniejsze czasy... Na razie czytam głównie na zlecenie ;)) stąd brakuje mi czasu na moje prywatne zbiory, a nowe książki nieustannie przybywają, tłoczą się na półkach i cierpliwie czekają na moją emeryturę :P

    OdpowiedzUsuń