czwartek, lutego 16, 2017

Spędziłam "Najdłuższą noc" w Krakowie, czyli recenzja powieści Marka Bukowskiego i Macieja Dancewicza


Wczoraj, czyli 15 lutego 2017 r. miała miejsce premiera powieści kryminalnej Marka Bukowskiego i Macieja Dancewicza "Najdłuższa noc". Wieczorem stacja telewizyjna TVN wyemitowała pierwszy odcinek nowego serialu historycznego "Belle Epoque", którego scenariusz napisali wymienieni wyżej autorzy, pomysłodawcy serii przenoszącej czytelników i widzów w czasy pięknej epoki z początku XX wieku.

Pierwsze spotkanie z serialem nie wywołało u mnie takich emocji, jakich oczekiwałam po przeczytaniu powieści. Myślę, że dam mu jeszcze szansę, ponieważ z przyjemnością przyglądałam się scenografii, strojom z epoki, a także grze niektórych aktorów spośród bogatej obsady serialu. Jednak zdecydowanie przedkładam słowo pisane i pomysły zawarte w książce, która była inspirowana wydarzeniami przedstawionymi w filmowej wizji "Belle Epoque".

"Najdłuższa noc" to całkiem udane rozwinięcie scenariusza filmowego, chociaż, jak mówią w wywiadach jej autorzy, jest to produkt dość daleki od produkcji serialowej. Dlatego zarówno książka, jak i serial powinny żyć swoim życiem i bronić się siłą swego przekazu.
Przyjrzyjmy się więc książce, wspólnemu dziełu autorskiego duetu, w którym wykorzystane zostały wiedza i umiejętności z zakresu reżyserii, aktorstwa i historii. Ta ostatnia odgrywa w powieści znaczącą rolę. "Najdłuższa noc" pozwala bowiem przyjrzeć się rzeczywistości sprzed ponad stu lat. Akcja powieści rozgrywa się na terenie Krakowa, w Galicji - prowincji należącej do monarchii austro - węgierskiej. W mieście skupiającym przedstawicieli arystokracji, mieszczaństwa i zwolenników nowych trendów prosto z Paryża czy Wiednia, dochodzi do serii morderstw popełnianych z zimną krwią przez nieznanego sprawcę. Pierwszy ślad zbrodni pojawia się w grudniu 1904 r. na krakowskich Plantach. Okaleczone zwłoki młodej kobiety, przy której nie znaleziono dokumentów ani rzeczy osobistych, nie pozwalają zidentyfikować ofiary. Śledztwo, prowadzone w owym czasie przy użyciu coraz nowocześniejszych metod kryminalistycznych, niestety nie przynosi rozwiązania. Kilka miesięcy później w Krakowie dochodzi do kolejnych zbrodni. Mieszkańców opanowuje strach, ludzie plotkują, rzucają oskarżenia wobec sąsiadów lub wrogów. Znamienne są zarzuty wobec żydowskiej społeczności Kazimierza - tego kawałka Krakowa, który

"był ciągle egzotyczny, dziwny i obcy"
Przerażenie mieszkańców, brutalne morderstwa, nieuchwytny sprawca zbrodni przywodzą na myśl londyńskie noce opanowane przez słynnego Kubę Rozpruwacza. Prowincjonalny Kraków ze swoją przestępczością nie ustępuje pod tym względem wielkim metropoliom przełomu XIX i XX wieku.

Ponadto próbuje dorównać wielkim europejskim stolicom ze względu na postęp cywilizacyjny, który w pierwszych latach ubiegłego stulecia pukał do wielu drzwi. Latarnie gazowe, fonograf Edisona, przejażdżki bicyklem, nowoczesna kolej żelazna czy wynalazek fotografii to tylko niektóre z nowinek wprowadzających ówczesnych ludzi w nową epokę, która w historii zyskała miano pięknej. 

La Belle Époque to był piękny czas, uważany za okres spokoju i dobrobytu, który sprawił, że życie wielu ludzi stało się łatwiejsze. Niestety spokój i pomyślność nie były dane na zawsze (wybuch Wielkiej Wojny 1914 - 1918 brutalnie przerwał okres prosperity), ani wszystkim. W tych wspaniałych czasach biedota miejska nie miała większych perspektyw na lepszą egzystencję, życie kobiet nie było usłane różami, kwitł handel ludźmi, a przesądy, zabobony, rzucanie uroków i nietolerancja wiodły niziny społeczne do upadku.
W tak przedstawionej rzeczywistości, do Krakowa przyjeżdża, po kilu latach nieobecności, główny bohater powieści "Najdłuższa noc", czyli Jan Edigey - Korycki. Z powodu zawiłej przeszłości, rodzinnych zawirowań i nieszczęśliwej miłości opuścił rodzinny dom, by porzuciwszy wygodne życie, oddać się przygodom wilka morskiego. Poznajemy go na dalekim i egzotycznym Madagaskarze, gdzie młody pan Jan otrzymuje telegram o śmierci matki. Natychmiast wraca do Krakowa, a następnie z pomocą przyjaciół pracujących w policyjnym laboratorium próbuje zrozumieć okoliczności tej rodzinnej tragedii. Różne okoliczności sprawiają, że śmierć pani Cecylii Edigey - Koryckiej ma wiele wspólnego z makabrycznymi zbrodniami dokonywanymi w 1905 r. w Krakowie. Jan, jego przyjaciele oraz oficjele cesarskiej policji próbują rozwiązać niezwykłą zagadkę. 

"Najdłuższa noc" to ciekawy kryminał. Napisany z rozmachem, świetnie wkomponowany w realia epoki. Jego siłą jest klimat dawnego Krakowa, mroczny, spowity mgłą (a może ówczesnym smogiem), z dzielnicami biedy, ubłoconymi trotuarami, na których spotkać można typów spod ciemnej gwiazdy, prostytutki i żebraków. Ale przecież była też inna strona tego miasta, i o tym nie zapomnieli autorzy powieści. W królewskim grodzie, w zielonych parkach, z powagą przechadzali się możni panowie i panie, odwiedzali teatry, wspierali instytucje dobroczynne. Studenci dodawali miastu kolorytu, młodzi kawalerowie grali w piłkę nożną, uprawiali szermierkę, zajmowali się szwedzką gimnastyką.


Marek Bukowski i Maciej Dancewicz napisali powieść, która przyciąga dobrze skonstruowaną intrygą, niebanalnym śledztwem prowadzonym w oparciu o metody policyjne sprzed ponad stu lat. Ciekawie zestawiono nowinki wykorzystywane w pracy laboratorium kryminalistycznego, na przykład dokumentowanie miejsc zbrodni za pomocą fotografii, z przywiązaniem do wcześniejszych metod, choćby antropometrii.

"Najdłuższa noc" to książka, którą warto przeczytać choćby po to, żeby móc porównać ją z najnowszą produkcją serialową telewizji TVN. Wtedy każdy będzie mógł wyrobić sobie własne zdanie na temat tego historyczno - kryminalnego projektu.

Ja przeczytałam tę opowieść z dużą przyjemnością. Nie nudziłam się, dedukowałam, a nawet uśmiechałam z przekąsem. Bo cóż powiecie drogie Panie na to, że korzystając z roweru, być może, doprowadzacie się do moralnego upadku? Zwłaszcza siodełko odpowiedzialne jest za to okropne zgorszenie. Tak było dawno temu, ale na szczęście los dał nam wszystkim dzielne sufrażystki, które bawiły się zgorszeniem jakie w dawnych krakusach wywoływała nie tylko jazda na bicyklu.

Tytuł: "Najdłuższa noc"
Autorzy: Marek Bukowski, Maciej Dancewicz
Wydawnictwo: MUZA SA
Rok wydania 2017
Liczba stron: 384

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu




2 komentarze:

  1. Nie zdecydowałam się na tę powieść, ze względu na spore czytelnicze zaległości ;) teraz odrobinę żałuję ;) W kwestii serialu, nie porwał mnie pierwszy odcinek, ale tak, jak Ty daję mu jeszcze szansę, ciekawa plejada aktorów, chociaż miałam nieodparte uczucie, że nie do końca jest zachowany klimat epoki, niby scenografia i stroje super, ale dialogi wydały mi się nie pasować do tamtejszej rzeczywistości ;)
    Świetna recenzja Beatko, cudownie opisałaś tę powieść, czytałam z przyjemnością :) Pozdrawiam cieplutko, buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, dziękuję :) w jednym z wywiadów przeczytałam, że te uwspółcześnione dialogi były zamierzone. Podobnie jak pisanie tzw.obrazami, jak w filmie. Skoro książka i serial mają się uzupełniać, to chyba całkiem dobra droga. Cieszę się, że przeczytałam. Ale zaległości ciągle rosną. Teraz mam ferie. Jest nadzieja, że trochę nadrobię te największe z nich.

    OdpowiedzUsuń