sobota, marca 18, 2017

Kawa z Bogiem, czyli recenzja "Chaty" Williama Paula Younga.


"Chata" - powieść Williama Paula Younga, opublikowana w 2007 roku, w Polsce doczekała się właśnie trzeciego wydania. Dzięki filmowej adaptacji aktualnie przeżywa kolejny etap popularności. Okrzyknięta bestsellerem nr 1 z listy New York Timesa, osiągnęła wyjątkowy wynik, ponad dwadzieścia milionów sprzedanych egzemplarzy. Według słów autora powieść została napisana w prezencie dla jego sześciorga dzieci. Nigdy nie miała być wydana, jednak to, co zaczęło się od skromnych piętnastu egzemplarzy szybko okazało się wydawniczym fenomenem, który wielu zaskoczył i wprawił w zdumienie.

Na czym opiera się fenomen powieści, którą niektórzy z czytelników określili jako przełomową i pouczającą? Czas się przekonać.
Już kilka lat temu miałam okazję zajrzeć do "Chaty", ale wówczas udało mi się ją jedynie przekartkować, i to dosyć pobieżnie. W każdym razie tytuł zapamiętałam z postanowieniem przeczytania jej kiedyś, gdzieś, w sprzyjających okolicznościach. 

"Chata" jest, przede wszystkim, opowieścią o relacjach człowieka z Bogiem. W świecie pełnym zwątpienia, gdy religia nie jest najważniejsza, powieść byłego duchownego, który przeżył kryzys wiary, może stanowić zaproszenie do zastanowienia się nad własnym życiem. Bo któż nie chciałby spędzić weekendu z Bogiem, przekonać się jaki jest naprawdę, spojrzeć na niektóre sprawy jego oczami? Oryginalna i kusząca propozycja także i dla tych osób, którym brakuje wiary.
W każdym razie książka podejmuje ciekawą próbę odpowiedzi na pytanie, dlaczego Bóg pozwala na cierpienie, ból i wszechobecne zło.

Historia opowiedziana przez Williama Paula Younga związana jest z życiem pewnej rodziny. Cztery lata przed właściwą opowieścią bohater Mackenzie Allen Phillips spędza wraz z dziećmi przyjemne wakacyjne dni w stanie Oregon. Niestety córka Macka zostaje porwana, nigdy nie znaleziono jej ciała, ale policja nabrała przekonania, że dziewczynka została uprowadzona i zamordowana przez seryjnego zabójcę. Pogrążony w smutku ojciec i jego rodzina przeżywają bardzo trudne chwile. Pewnego dnia Mack otrzymuje list...od Boga (podpisującego się jako Tata), który zaprasza go na spotkanie w chacie. Tej samej, w której kilka lat temu znaleziony został ślad porwanej córki. Mack wyrusza na prawdopodobne miejsce zbrodni, choć wszystko wydaje mu się kompletnie irracjonalne. 
Nie wie, czy ktoś zażartował w okrutny sposób, a może skontaktował się z nim zabójca ukochanej córeczki? W tajemnicy przed rodziną postanawia sprawdzić, w czym rzecz.

Od tego momentu rozpoczyna się właściwa opowieść, czyli historia spotkania z Bogiem, i to pod trzema postaciami - z krwi i kości. W niemal rajskim otoczeniu Tata, czyli urocza Murzynka serwuje naleśniki i inne smakołyki, Jezus w wytartych dżinsach pracuje w warsztacie stolarskim, a eteryczna Sarayu otacza bohatera niezwykłą opieką. Tak oto, przy okazji różnych codziennych czynności, Trójca Święta prowadzi dialog z Mackiem, za sprawą autora "Chaty" również z czytelnikami.
Przez cały weekend, a może zaledwie jeden dzień, Mack prowadzi z boskimi przyjaciółmi różne dysputy. Jest w nich miejsce na kwestie związane z wolnością i niezależnością człowieka, powszechne zbawienie, wpływ na własne życie i rolę Trójcy Świętej.
Nie mam przygotowania teologicznego, nie pokuszę się więc o analizę rozmów prowadzonych w "Chacie" pod tym względem. Spotkałam się z opiniami, że książka zawiera kontrowersyjne koncepcje, choćby tę dotyczącą powszechnego odkupienia i pojednania z Bogiem wszystkich ludzi, niezależnie od wyznania.  Poza tym szereg wątpliwości wzbudza forma kontaktu Macka z Tatą (Bogiem) i odrzucanie wyjątkowości Biblii.
Z drugiej strony, jeśli tylko uznamy "Chatę" za rodzaj przenośni, moim zdaniem, będzie ona ciekawym zapisem intymnego spotkania z Bogiem. Takim, o którym prawdopodobnie wielu z nas marzy. Osobiście nie miałabym nic przeciwko temu, żeby spotkać się z Bogiem, który przygotowałby mi... aromatyczną kawę. 

Mimo poważnej tematyki "Chata" jest powieścią pełną humoru, unikającą moralizatorstwa fikcyjną historią, która powstała, aby ukazać zmagania człowieka z dobrem i złem. Wszak napisał ją ojciec dla swoich dzieci. Postanowił zmierzyć się w niej z problemem żałoby po stracie bliskiej osoby, utratą wiary, konsekwencjami błędnych decyzji. W tym kontekście "Chata" to wartościowa pozycja książkowa. 
Prawdopodobnie chcielibyśmy uwierzyć, że wszystko, co przeżył Mackenzie było prawdziwe. Na ile zmieniłby się wówczas nasz pogląd na istotę Boga, wiary, człowieka? Nie potrafię odpowiedzieć na te pytania. Być może każdy musi poszukać ich w sobie.

"Chata" to opowieść o ludzkiej tragedii, wybaczaniu i sile miłości. Poza tym to pełna fantazji historia tego, o czym skrycie śnimy. Chyba. 

Najnowsze wydanie powieści zawiera fotosy z filmu w reżyserii Stuarta Hazeldine'a z Samem Worthingtonem w roli głównej. Światowa premiera miała miejsce w 2016 roku. W Polsce niedawno zagościł w kinach. Może warto obejrzeć? 
Zarówno w kwestii lektury, jak i filmu wybór należy do Was.

Tytuł: "Chata"
Autor: William Paul Young
Wydawnictwo: Nowa Proza
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 304


Za możliwość wyrażenia opinii o książce dziękuję wydawnictwu


4 komentarze:

  1. Piękna książka! Piękna ekranizacja! Film prawie wiernie oddaje książkę. Zabrakło mi jedynie dwóch (ważnych wg mnie) fragmentów, ale i tak jestem zachwycona. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filmu jeszcze nie miałam okazji obejrzeć. Może się wybiorę, bo ciekawi mnie filmowa adaptacja. Książkę czytało mi się dobrze. Pozdrawiam miło :)

      Usuń
  2. Nie czytałam książki ani nie oglądałam ekranizacji ale okładka już nie raz obiła mi się o oczy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno warto przekonać się na własne oczy ;-) Dziękuję za odwiedziny.

      Usuń