W malowniczo położonym nad rzeką Liwą, spokojnym Marienwerder (Kwidzyn) rozgrywa się fabuła powieści, która przenosi czytelnika do lat trzydziestych XX wieku, a nawet wcześniej, bo do czasów potęgi zakonu krzyżackiego. W mieście, w którym powoli do głosu dochodzą zwolennicy przyszłego Führera i ideologii nacjonalistycznej, dochodzi do brutalnego zabójstwa księdza, Gerharda Platzecka. Przy zwłokach pozostawiono kartkę ze słowami "Piekło jest domem nieczystych". Sprawę zaczyna badać śledczy, radca kryminalny Christian Abell - inteligentny, odważny i nieco niewygodny dla kwidzyńskiej pruskiej policji. Bardzo szybko przekonuje się, że sprawa kryminalna, związana ze środowiskiem miejscowych księży zatacza coraz szersze kręgi. Pojawiają się podejrzani, nowe wątki, mnożą się zagadki, przede wszystkim jednak mordowani są kolejni duchowni związani z pruską społecznością małego miasteczka na Pomorzu.
Krwawe zbrodnie wstrząsają opinią publiczną, wywołują wiele pytań i plotek. W efekcie kolejnych mrocznych zdarzeń Christian Abell trafia na trop, który wiedzie go do zamku krzyżackiego w Malborku. W podziemiach zamczyska skrywa się tajemnica, która nie powinna ujrzeć światła dziennego. Ponadto okazuje się, że szanowani obywatele miasta - przemysłowcy, sklepikarze, bankierzy, księża - prowadzą się niemoralnie, skrzętnie ukrywają swe sekrety. To wszystko dopełnia mroczną atmosferę, którą stworzył w powieści jej autor.
Dużym plusem "Czarnego manuskryptu" jest tło obyczajowe, szczegółowo oddany klimat miasta u progu zmian związanych z narodzinami brunatnego faszystowskiego reżimu. Choć ja chciałabym go w tej powieści jeszcze więcej. Interesujące wątki kryminalne zachęcają do zgłębiania tajemnic historii średniowiecznego zakonu rycerskiego, a ciekawie ukazany żywot błogosławionej Doroty z Mątowów i kolekcja sztuki jednego z bohaterów powieści sprawiają, że książkę czyta się z dużą przyjemnością.
Wprawdzie schemat morderstw dokonywanych na osobach duchownych, ściganie mordercy pośród podziemnych labiryntów, zwiedzanie mrocznych skryptoriów to elementy, które wielokrotnie wykorzystywali autorzy poczytnych powieści historycznych. Warto jednak dodać, że Krzysztof Bochus stanął na wysokości zadania, płynnie połączył sensacyjną fabułę z dygresjami na temat zamku krzyżackiego i potężnego zakonu, który zmienił bieg historii ziem Pomorza Wschodniego. Ponadto zauważyłam fascynację autora twórczością Umberto Eco, wyczuwam w powieści Krzysztofa Bochusa klimat słynnego "Imienia Róży".
Akcja powieści "Czarny manuskrypt" jest dobrze zakotwiczona w przeszłości. Książka ciekawie odzwierciedla klimat epoki, dzięki detalom, opisom i nawiązaniom do prawdziwych wydarzeń historycznych, jest powieścią wartą przeczytania.
Jesienią 2017 roku ma ukazać się kolejny tom autorstwa Krzysztofa Bochusa, czyli "Martwy błękit". Liczę na to, że autor rozwinie wątek tajemniczej przeszłości śledczego Christiana Abella, który musiał opuścić WM Gdańsk, by na prowincji badać sprawy kryminalne. Mam też nadzieję, że kontynuacja "Czarnego manuskryptu" pozwoli zgłębić kolejne tajemnice z przeszłości Pomorza.
Swoją drogą powieść kryminalna osadzona w Kwidzynie to niezła reklama miasta i zachęta do poznania jego historii.
Jeśli lubicie kryminały retro, szukacie tajemnic i zagadek z przeszłości, "Czarny manuskrypt" jest dla Was. Ciekawa intryga, przyzwoicie skonstruowany bohater, rzetelnie opracowane tło historyczno - obyczajowe, z pewnością wpłyną na pozytywny odbiór powieści, którą Krzysztof Bochus zadebiutował w tym roku.
Tytuł: "Czarny manuskrypt"
Autor: Krzysztof Bochus
Wydawnictwo: MUZA SA
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 384
Za udostępnienie egzemplarza książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz