niedziela, września 29, 2019

W drodze do szczęścia, czyli recenzja książki "Szczęście dla zuchwałych" Petry Hülsmann.


Zazwyczaj, o czym wielokrotnie wspominałam, nie sięgam po książki obyczajowe. Nie oznacza to, że ich nie cenię, po prostu wydaje mi się, że z biegiem lat mam coraz mniej czasu na książki innych gatunków, które koniecznie chcę przeczytać, a ich lista coraz bardziej się wydłuża. Zdarza się jednak, że robię odstępstwo od swoich planów, wówczas przychodzi moment na lekturę podobną do tej, o której dzisiaj opowiem. We wrześniu miała miejsce polska premiera powieści "Szczęście dla zuchwałych" autorstwa Petry Hülsmann, popularnej niemieckiej autorki książek dla kobiet. 

"Szczęście dla zuchwałych" to z pewnością powieść o kobietach, ale również o tym, że czasem warto zawalczyć o swoje szczęście. Brzmi jak truizm, ale nasze życie składa się z takich sytuacji, które z czasem uważamy za banalne, lecz jakże ważne dla wszystkich. Petra Hülsmann postanowiła opowiedzieć czytelnikom o dwóch siostrach, bardzo różnych od siebie, mających odmienne spojrzenie na codzienność i własną przyszłość. Marie i Christine - córki właściciela stoczni produkującej piękne łodzie i jachty - stają przed poważnym wyzwaniem. Gdy Christine, starsza z sióstr, zapada na ciężką chorobę, Marie zgadza się zająć jej dziećmi oraz wspomóc ją podczas terapii. Jakby tego było mało, Marie ma również zastąpić siostrę w rodzinnej firmie, współpracując z szefem, którego nie darzy większą sympatią. Marie jest ciekawą postacią, jednak początkowo nie robi najlepszego wrażenia. Gdyby spotkać ją w realnym życiu, zasłużyłaby na opinię "pustej lali", która z nikim i niczym się nie liczy, spędza czas na wiecznej zabawie i powoduje chaos w życiu innych ludzi. Na szczęście to tylko swego rodzaju skorupa, która skrywa zupełnie inne wnętrze. Jednak na jego ujawnienie czytelnik będzie musiał trochę poczekać, poznając zwariowane oblicze młodszej z sióstr, zupełnie nie przygotowanej na poważne wyzwania. 
Główny temat powieści związany jest z chorobą nowotworową i chemioterapią, które wpływają na codzienność chorego i jego najbliższych. Petra Hülsmann przedstawiła walkę z chorobą realistycznie i bez ogródek. W zderzeniu z beztroskim życiem głównej bohaterki robi to duże wrażenie. Jednak powieść "Szczęście dla zuchwałych" nie epatuje smutkiem i nadmiernym cierpieniem. Autorka zdołała napisać książkę, która mimo trudnego tematu, nie przygnębia i nie wbija czytelnika w poczucie totalnej beznadziei. Wręcz przeciwnie, w zabawny i wzruszający sposób pokazuje, że w najtrudniejszych chwilach możemy liczyć na zmianę swego losu. Oczywiście trzeba mu nieco pomóc, czasem poszukać wokół siebie ludzi gotowych nas wesprzeć, a nawet zawalczyć o siebie, ale nie jest to niemożliwe. 
Fabuła powieści jest dobrze skonstruowana, bohaterki ciekawe i przekonujące, wątek romantyczny nieco przewidywalny w swym zakończeniu, ale generalnie całość sprawia, że książkę "Szczęście dla zuchwałych" czyta się z przyjemnością. To powieść, która skłania do pewnych refleksji nad kruchością naszego życia i codziennych planów, jak również dająca powody do uśmiechu i pozytywnego nastroju. 
Trochę szkoda, że mimo tylu przeciwności, koniec okazuje się nad wyraz udany i wszystko układa się wręcz idealnie. Ale zapewne o to chodziło. Wszak tytuł zapowiada, że szczęście jest na wyciągnięcie ręki, jeśli tylko okażemy pewną zuchwałość. Bohaterowie powieści okazali się na tyle śmiali, żeby los nagrodził ich w każdym calu. To powieść, nie codzienne życie, ale chciałoby się, by nią było. Prawdopodobnie za ten optymizm i szczęśliwe zakończenie większość czytelników doceni powieść Petry Hülsmann.

Tytuł: "Szczęście dla zuchwałych"
Autor: Petra Hülsmann
Przekład: Agnieszka Hofmann
Liczba stron: 512
Rok wydania: 2019
Wydawnictwo: Initium




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz