sobota, stycznia 09, 2016

Renifer, komary i krew, ale nie na śniegu. Recenzja "Więcej krwi" Jo Nesbø.


Niedawno pisałam o moim pierwszym spotkaniu z twórczością norweskiego pisarza Jo Nesbø. Byłam wtedy pod wielkim wrażeniem, nieczęsto zdarza się, by lektura tak mnie pochłonęła (ostatnio jakby częściej). Pomyślałam, że to niemożliwe, by to uczucie mogło się powtórzyć. A jednak. Powtórzyło się i spowodowało, że zastanawiam się, jak uwolnić się od pisarza, który ma taki dar. A może nie ma potrzeby się uwalniać? Pewnie. Wystarczy sięgać po kolejne książki. 
Dzisiaj więc przedstawiam  Jo Nesbø w drugiej części nowego cyklu powieści - nowel. Oto "Więcej krwi", druga w serii po "Krwi na śniegu" książka utytułowanego pisarza ze Skandynawii. 


Podobnie jak w pierwszej części nowej serii opowieści o życiu przestępców, których sprawne pióro pisarza przeniosło w czasie do lat siedemdziesiątych XX wieku, w książce "Więcej krwi" również mamy do czynienia z historią retro. Tym razem rzecz dzieje się w okręgu Finnmark, o którym, jak pisze sam Jo Nesbø, sami Norwegowie niewiele wiedzą. Daleko na Północy, na obszarze płaskowyżu, z dala od ludzi usadowiła się mała wioska Kåsund. Pewnej nocy przybył do niej człowiek, który uciekał przed swoim przeznaczeniem. Jon Hansen vel Ulf szukał schronienia mając za bagaż pistolet, kopertę z pieniędzmi i ...tajemnicę.
Mała lapońska społeczność przywitała nowo przybyłego niezbyt wylewnie, ale nie odmówiła mu dachu nad głową. Choć był to dach skromny, drewniany i atakowany przez chmary komarów. Miał on jednak niezaprzeczalny atut - stał na uboczu wsi, w głębokim lesie. Tajemniczy Południowiec ukrył się w chacie myśliwskiej i czekał. Na swoje przeznaczenie.
Powieść "Więcej krwi" to swoisty obraz człowieka, który pogodził się z tym, że musi umrzeć, to opowieść o przestępcy, który naraził się na gniew i nieuniknioną zemstę barona narkotykowego, występującego w poprzedniej części serii, niejakiego Rybaka. Jon Hansen oszukał swego pracodawcę i tak oto myśliwy - ekspedytor sam stał się ofiarą. Wie, że myśliwi przyjdą po niego. To nieuniknione. 
Jon to młody człowiek, który musi uciekać i najbardziej na świecie pragnie, by spotkało go coś dobrego. Jest spragniony bliskości, dotyku i prawdziwiej miłości. Miłości, która przyniesie ukojenie skołatanym nerwom i oczyści z wszystkich nieprawości, których się dopuścił. 


W małej lapońskiej wiosce bohater zrozumie, że 

"Życie w głównej mierze polega na podejmowaniu prób tego, czego się nie umie".

Wśród ludzi wyznających staromodną formę chrześcijaństwa (konserwatywny laestadianizm) odnajdzie spokój i miłość, której pragnął. Trzeba przyznać, że w porównaniu do "Krwi na śniegu" nowa powieść Jo Nesbø posiada znacznie więcej romantyzmu i jest łagodniejsza od poprzedniczki. Wciąż jednak jest to świetnie napisany thriller, w którym napięcie jest bardzo dobrze wyważone, historia jest opowiedziana doskonale a narrator ponownie zachwyca humorem. Fabuła wydaje się banalna, ale przedstawiona została w oryginalny sposób. 
Zastawiałam się co sprawia, że pisarz potrafi uzyskać dobrą więź z czytelnikiem i po przeczytaniu obu książek nowej serii Jo Nesbø dochodzę do wniosku, że udało mu się to głównie za sprawą postaci. W "Więcej krwi", poza głównym bohaterem - przestępcą z duszą, najbardziej w pamięć zapada Knut, uwielbiający dowcipy mały chłopiec, który szybko zaprzyjaźnia się z Jonem/Ulfem. 
Podsumowując. Przeczytałam kolejną skandynawską powieść, która przeniosła mnie w nowe dla mnie rejony (nie zakładam w najbliższym czasie podróży w okolice arktyczne), gdzie króluje dzika przyroda, renifery (w powieści jest jeden i to szczególny), a ludzie żyją w zgodzie z maksymą, że życie nie ma biegu wstecznego. Okazuje się, że akcja książki sensacyjnej może toczyć się w scenerii mocno zamkniętej społeczności i toczy się zaskakująco. Nie ma w niej pościgów, ścielących się trupów, modnych dyskotek czy dwuznacznych barów. Musi nam wystarczyć drewniana chata, łódź rybacka i kościół. I mam nadzieję, że jeszcze wiele razy uda mi się udać w podróż do podobnych miejsc. Jednak jest coś czego nigdy, ale to przenigdy nie spróbuję...nie napiję się raikas (sfermentowane mleko renifera). Ale jeśli wy macie na nie ochotę koniecznie przeczytajcie "Więcej krwi" Jo Nesbø. Szczerze polecam.

Tytuł: "Więcej krwi"
Autor: Jo Nesbø
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie / Publicat S.A.
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 216
seria: ślady zbrodni

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz