środa, lutego 17, 2016

Moje spotkanie z najbardziej poczytnym pisarzem we Francji. Recenzja "Uczucia silniejszego od strachu". Marca Levy'ego.


Lepiej późno niż wcale. W ten sposób mogę podsumować moje pierwsze spotkanie z literaturą jednego z najbardziej poczytnych pisarzy we Francji (dziennik"Le Figaro" plasuje go na trzecim miejscu, zaraz po Guillaume Musso i Katherine Pomcol w zestawieniu na rok 2014). Pisarz, o którym mowa to Marc Levy, który według wspomnianego zestawienia sprzedał 998 900 swoich książek.
Imponująca liczba egzemplarzy, która powoduje, że pojawia się myśl: na czym polega jego fenomen? Warto sprawdzić i sięgnąć do dorobku autora, który za debiutancką powieść "Jak w niebie" został okrzyknięty gwiazdą literatury (podobno za prawa filmowe Steven Spielberg zapłacił krocie). Nie jestem pewna czy wybierając powieść "Uczucie silniejsze od strachu" postawiłam na "właściwego konia". Może powinnam sięgnąć po coś wcześniejszego w dorobku pisarza, zwłaszcza że, jak się okazało, jeden z bohaterów występował już wcześniej i warto by było poznać jego perypetie. No cóż, skoro jednak dokonałam wyboru, przeczytałam i nie jestem bardzo zawiedziona to warto polecić lekturę innym czytelnikom.

"Uczucie silniejsze od strachu" to z pewnością powieść sensacyjna, napisana bardzo sprawnie i w dobrym stylu, który wydaje mi się charakterystyczny dla autora. Jako że nie mam porównania, będę musiała to sprawdzić przy kolejnej książce Marca Levy' ego. W każdym razie styl ten jest dynamiczny i pozwala czytelnikowi wciągnąć się w fabułę. A jest ona pełna zwrotów akcji, wypełniona po brzegi teoriami spiskowymi, kłamstwami i zdradami.
Wszystko zaś ma swój początek w szczątkach samolotu uwięzionego pod lodem Dachu Europy, czyli Mont Blanc. Główna bohaterka powieści - Suzie Baker -  trafia tam w wyniku groźnego upadku do jednej z szczelin skalnych (jak się okaże, szukając od lat zaginionego wraku samolotu) i znajduje dokument, który może dopomóc w dowiedzeniu niewinności jej babki, oskarżonej o zdradę stanu. Odkrycie to może także zburzyć misterną sieć zbudowaną przez amerykański wywiad i ujawnić tajemnice niebezpieczne dla wszystkich. "Przypadek" sprawia, że po pewnym czasie Suzie Baker spotyka w czytelni nowojorskiej biblioteki dziennikarza Andrew Stilmana (postać występująca już we wcześniejszej powieści pisarza, pt. "Powtórka"). To bohater nietuzinkowy, choć borykający się z różnymi problemami, podobnie jak wielu policjantów i detektywów w powieściach kryminalno - sensacyjnych. Jego problemem jest nadużywanie alkoholu co, jak to zazwyczaj bywa, utrudnia mu pracę (właściwie to jestem już zmęczona takimi pogrążonymi w beznadziei bohaterami, którzy wciąż topią smutki w szklaneczkach wypełnionych wyskokowymi napojami). Na szczęście okazuje się, że Andrew potrafi zatracić się w dziennikarskim śledztwie i nie musi być w tym czasie nadmiernie zamroczony. A śledztwo to może się dla niego okazać najważniejszym w karierze, przynieść nagrody i splendor. Niestety w pogoni za prawdą będzie musiał zmierzyć się z tajemniczymi ludźmi, którzy za wszelką cenę będą próbowali go od niej oddalić.
Wydaje się, że podobne historie znalazły już swoje miejsce w literaturze sensacyjno - szpiegowskiej. To prawda, ale w przypadku "Uczucia silniejszego od strachu" otrzymujemy powieść, która w bardzo dobrym tempie pozwala nam śledzić  poczynania bohaterów, niekiedy sami już nie wiemy, komu możemy zaufać. Wszystko zaś rozgrywa się w kontekście politycznym zimnej wojny i kwestii ekologicznych.
Lektura powieści to przygoda, która prowadzi nas aż do mroźnych przestrzeni bieguna północnego, po drodze zahaczając o piękną i surową Norwegię.
Dobrze się czyta o kolejnych tajemnicach i zagadkowych wskazówkach. Można podziwiać odwagę bohaterów i czasem uśmiechnąć się z powodu ich niebywałych umiejętności. Generalnie powieść zawiera dużo zabawnych fragmentów, dialogi trzymają wysoki poziom, a ironiczny styl autora przypadł mi do gustu.

"- A więc tak wygląda śmierć? - spytał Andrew - wisi się nad własnym grobem i gapi na autostradę?"
Książkę "Uczucie silniejsze od strachu" mogę polecić wszystkim, którzy mają ochotę na garść sensacji, przygody i szczyptę politycznej konspiracji (co ciekawe, w pewnej części, cała historia oparta została o prawdziwe dokumenty). Wszystko to podane jest ze smakiem i wyczuciem, w efekcie zaś stanowi mieszankę bardzo przyjemną w odbiorze. 

Tytuł: "Uczucie silniejsze od strachu"
Autor: Marc Levy
Wydawnictwo: Albatros Andrzej Kuryłowicz S.C.
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 352
egzemplarz: e - book w usłudze Legimi


4 komentarze:

  1. Ja to mam taki pomysł, żebyśmy wymyślili razem nietuzinkowego detektywa :D. Detektyw Monk już był, Mentalista też. A co Pani powie o kłamcy? To znaczy o detektywie, który kłamliwie oskarża niewinne osoby i doprowadza do ich osądzenia, preparując dowody. Właśnie przed momentem to wymyśliłem (żadnych więcej argumentów póki co nie mam!) i jak Pani myśli, da się to obronić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko czy ma to być mroczny charakter, diablo przystojny z obezwładniającym uśmiechem, który robi to wszystko dla własnej satysfakcji? A może ujawniający ciemną stronę klientów, pozornie niewinnych? A może taki zimny drań? Tylko niech już nie pije wiecznie whisky ;) pomysł godny uwagi, może chwycić

      Usuń
    2. Myślę raczej o takiej aparycji, o takich cechach, które powodowałyby, że ludzie nigdy w życiu nie posądziliby go o podobne czyny. Ponieważ wzbudza zaufanie i w oczach przełożonych jest przykładnym i skrupulatnie wykonującym swoje obowiązki członkiem załogi, to może właśnie w ten sposób realizować swoje mroczne zamiary :)

      Usuń
    3. W swej naiwności będę mieć nadzieję, że nigdy nie spotkam w życiu takiego człowieka, mogę dopuścić go do siebie tylko na kartach powieści ;-)

      Usuń