niedziela, maja 08, 2016

Gdy wymiana mailowa skutkuje świetnym debiutem, czyli recenzja "Nie oddam szczęścia walkowerem" Agnieszki Jeż i Pauliny Płatkowskiej.




Czy nie kusiło was nigdy, aby zajrzeć do czyjejś korespondencji mailowej? Niespecjalnie respektujemy prywatność naszych bliskich, podobno co drugi Polak zagląda do cudzej poczty. I chociaż zdajemy sobie sprawę, że jest to naganne to wielu z nas to czyni - ukradkiem. Ale ja nie będę was dzisiaj do tego namawiać, nie będę zachęcać do hakowania prywatnej poczty i wiadomości wysyłanych za pomocą różnych portali społecznościowych.
Nie musicie i nie powinniście tego robić, ale możecie przeczytać książkę, której forma jest naprawdę oryginalna.
To powieść duetu autorskiego: Agnieszki Jeż i Pauliny Płatkowskiej "Nie oddam szczęścia walkowerem". Dwie pisarki wspólnie napisały współczesną powieść obyczajową. Nadały jej formę korespondencji mailowej pomiędzy dwiema przyjaciółkami. Ich roczna wymiana listów to idealny sposób na to, by bez wyrzutów sumienia wkroczyć do prywatnej strefy zarezerwowanej dla dwóch młodych kobiet.

Było o formie, teraz zaś będzie o treści. Powieść opowiada o dwóch przyjaciółkach znających się od czasów szkolnych, które po latach spotykają się zupełnie nieoczekiwanie w sklepie z używaną odzieżą. Magda jest samotną matką wychowującą uroczą trzylatkę, po rozwodzie, pracującą w redakcji pisma katolickiego. Natomiast Jagoda żyje u boku wiecznie zapracowanego męża lekarza, troszczy się o wychowanie dwójki dzieci i pracuje także w redakcji, ale dla odmiany jest to pismo przeznaczone dla kobiet. W ramach odświeżenia znajomości obie kobiety opowiadają o swoim życiu, marzeniach, radościach, smutkach i romansach, które spłynęły na nie w tym samym czasie. Pobożna Magda (Malina) stoi przed dylematem, czy może pozwolić sobie na płomienny i ekscytujący związek z żonatym mężczyzną, który niczym Adonis roztacza przed nią baśniową wizję przyszłości u jego boku. Z kolei Jagoda - mężatka uwikłała się w znajomość z dawnym  szefem, który daje jej poczucie bezpieczeństwa. Obie przyjaciółki zdają sobie sprawę, że nie postępują zgodnie z ogólnie przyjętymi normami. Mają więc dylemat:

"Czy życie to jednak tylko obowiązek, rutyna, odpowiedzialność? Kogo wybrać: siebie czy innych?" 
Bo tak naprawdę powieść "Nie oddam szczęścia walkowerem" to historia o tym, że każdy z nas chciałby zmienić coś w swoim życiu. Czasem mamy obawy, jak ocenią nasze postępowanie inni ludzie, którzy często będą nas mierzyć własną miarą. Czasem musimy zmierzyć się z własnymi słabościami, pragnieniami, lękami i tęsknotami. Życie nie jest usłane różami, ale może warto postawić na odrobinę własnego szczęścia?
Malina i Jagoda nie są pozostawione same sobie z trudnościami. Mają siebie. Wspierają się, doradzają, tłumaczą i ganią. Próbują sprostać wymaganiom, które stawia im życie. Muszą i chcą pamiętać o własnych dzieciach, żeby miłosne zawirowania jak najmniej je dotknęły. Nie jest to łatwe. Niekiedy w imię szczęścia zapominają o wszystkich zasadach, ale sumienie cierpliwie je rozlicza z każdej podyktowanej emocjami decyzji. 

Powieść czyta się bardzo dobrze, przede wszystkim za sprawą ciekawej formy epistolarnej w nowoczesnym wydaniu. Śledzenie drobiazgowej korespondencji naprawdę wciąga. Maile są raz krótsze, raz dłuższe, jak to w życiu bywa. Pisane pod wpływem chwili, albo bardziej przemyślane, w zależności od nastroju kobiet i przeżyć nimi targających. Bohaterki są marzycielkami, pracują w redakcjach znanych tytułów prasowych, potrafią posługiwać się słowem pisanym. Stąd też ich relacje napisane są dobrym językiem, czasem kwieciste i poetyckie, a niekiedy proste i zwięzłe. Odwołują się do ulubionych mistrzów słowa, na przykład Jeremiego Przybory i Agnieszki Osieckiej. 
Książka porusza wiele spraw i problemów, przez to nie jest tylko lekturą łatwą, lekką i przyjemną. Dylematy moralne, frustracja, zmęczenie życiem, i jednocześnie pragnienie szczęścia za wszelką cenę, marzenie o miłości, zrozumieniu przez drugiego człowieka to sprawy, z którymi może identyfikować się każdy z nas. Kobiety odnajdą w powieściowych bohaterkach bratnie dusze, mężczyźni mogą przejrzeć się w nieco krzywym zwierciadle. 
Oczywiście powieść pozwala oderwać się od rzeczywistości, jest okraszona odpowiednią dawką humoru i ma pozytywne zakończenie. W życiu bywa różnie, ale warto się od niego oderwać choć na chwilę, zastanowić się nad wieloma sprawami, by następnie podjąć walkę o trochę szczęścia. I w żadnym razie nie oddawać go nikomu walkowerem.

"Nie oddam szczęścia walkowerem" to książka przeznaczona przede wszystkim dla kobiet, szczególnie tych z życiowego przedziału 30+, które mają za sobą różne wybory, doświadczenie i własne poglądy. Ale "kobiety w wieku trolejbusowym" (swoją drogą przednie określenie) również odnajdą w powieści wiele wspólnych mianowników i nadzieję na zmianę, choćby najmniejszą. Na dobrą sprawę nasz apetyt na szczęście nie ma nic wspólnego z metryką i każdemu się ono należy.

Książkę polecam. Zaspokoi chęć na ciekawą literaturę obyczajową, mocno osadzoną w codzienności i dobry kawałek życia. W korespondencji powieściowych przyjaciółek jest wszystko, emocje, uczucia i zwyczajne sprawy. Nawet kilka smakowitych przepisów kulinarnych. Przepis na pastę jajeczną koniecznie muszę wypróbować.  


Tytuł: "Nie oddam szczęścia walkowerem"
Autor: Agnieszka Jeż, Paulina Płatkowska
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 468
egzemplarz recenzencki


Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz