Powieść kryminalną Roberta Ostaszewskiego "Zginę bez ciebie" przeczytałam z ogromnym smutkiem. Wbrew pozorom otwierająca trylogię powieść o podkomisarzu Konradzie Rowickim nie jest tylko kryminałem. Jest czymś znaczenie większym. To opowieść o chorobie, która jest wyjątkowo bezwzględna i bardziej zabójcza niż niejeden szalony morderca. Podstępna i paskudna. Depresja.
Rozpoczynając lekturę premierowej powieści Roberta Ostaszewskiego nie wiedziałam, czego dokładnie się spodziewać. Oczywiście miałam pojęcie o tym, że jest to kryminał. Z materiałów prasowych wynikało, że "takiego kryminału jeszcze nie było". Pomyślałam, ot, hasło reklamowe, którego zadaniem jest przyciągnięcie jak największej grupy czytelników. W końcu czytając tak wiele powieści o tematyce kryminalnej, cóż mogłoby mnie jeszcze zaskoczyć? A jednak tak się stało. Rzeczywiście czegoś takiego jeszcze nie czytałam, nie mogłam znieść głównego bohatera, zżymałam się na jego sposób bycia, mówienia i styl życia. Do momentu, w którym odkryłam najgorszą z prawd i zrozumiałam, dlaczego może tak, a nie inaczej postępować. Wtedy nieco mu odpuściłam, ale wciąż mam mieszane uczucia. Ale od początku.
W spokojnym i prowincjonalnym do granic możliwości Ciechanowie dochodzi do, pozornie tylko, typowej sprawy, którą można szybko złożyć ad acta. Córka wiceprezydenta miasta popełnia samobójstwo. Do prowadzenia śledztwa zostaje wytypowany podkomisarz Konrad Rowicki. Jest absolwentem polonistyki, teoretycznie powinien taktownie i delikatnie przeprowadzić rozmowę z rodziną zmarłej maturzystki i szybko zamknąć niewygodną sprawę.
Jednak czterdziestoletni policjant z przeszłością (tak, jak większość powieściowych detektywów prowadzących skomplikowane śledztwa, ten również ma mocno zwichnięty życiorys) postanawia za wszelką cenę dowiedzieć się, dlaczego młoda i ładna dziewczyna targnęła się na swoje życie. I czyni to raczej bez kurtuazji. Właściwie nie ma racjonalnych powodów, aby drążyć sprawę, która zgodnie z wolą ciechanowskich oficjeli powinna szybko popaść w zapomnienie. Lecz prowincjonalny przedstawiciel władzy ma pewne podejrzenia, które przywołują w nim bardzo bolesne wspomnienia. Dążenie do prawdy staje się dla niego rodzajem osobistej terapii. Tak oto, wbrew zaleceniom przełożonego podkomisarz prowadzi samotne i nielegalne śledztwo, które doprowadza go do nowych tropów, przypadków nastoletnich samobójstw w Ciechanowie, kolejnych szokujących odkryć, które nie powinny nigdy ujrzeć światła dziennego.
Prowadzone przez Rowickiego klasyczne, ale nie do końca typowe śledztwo przerywane jest wyjątkami z dziennika głównego bohatera. Zapiski w czarnym notesie to wspomnienia depresjoholika. Lektura tych fragmentów powieści rzuca światło na przeszłość Konrada Rowickiego, jego małżeństwo i tłumaczy codzienny cynizm oraz udawanie życia.
Czytanie Zapisków depresjoholika nie należy do łatwych i przyjemnych. Wspomniałam już, że czułam smutek. Mogę dodać również żal i bezsilność. Autor zmierzył się z ludzką psychiką, traumatycznymi przeżyciami i ich wpływem na nasze decyzje. Często wyjątkowo bolesne, bezlitosne i ostateczne.
Nie wiem, czy jeszcze sięgnę po kolejne tomy serii kryminalnej z Konradem Rowickim w roli głównej. Mimo że zrozumiałam, dlaczego zachowywał się on złośliwie i zjadliwie w stosunku do innych, jaki był powód jego wiecznej frustracji, nie potrafię obdarzyć go sympatią. Może jest to spowodowane formą prowadzenia narracji. Męczył mnie specyficzny humor bohatera, irytowały drwiny i przytyki. Zapewne jest to uzasadnione tym, że człowiek z trudnymi przeżyciami w ten sposób radzi sobie z problemami. Zamyka się w skorupie zgorzknienia i pozornego luzu.
Język powieści nie trafił w mój gust, powtarzanie stwierdzenia trudno i darmo chyba będzie mnie prześladowało.
To moje zastrzeżenie. Z drugiej strony przez ten stylistyczny zabieg postać głównego bohatera nabrała wyrazistości i realizmu. Nie jest łatwo o nim zapomnieć, można więc śmiało uznać to za sukces autora powieści.
"Zginę bez ciebie" jest oryginalnym polskim kryminałem i powieścią psychologiczną zarazem. Ponadto jest świetnym spojrzeniem na prowincję, w której żyją ludzie z krwi i kości, mający problemy związane z bezrobociem, przemocą w rodzinie i marazmem, z którego bardzo trudno się wydobyć. Życie w małym miasteczku, w którym niewiele da się ukryć przed innymi, a najlepszą rozrywką jest picie mało wykwintnych trunków autor powieści ukazał trafnie.
Sprawa kryminalna nie jest wyjątkowa, ale na pewno zajmująca i podszyta drugim dnem. Jeśli więc jesteście ciekawi, co odkrył Konrad Rowicki sięgnijcie po świeży polski kryminał "Zginę bez ciebie".
Tytuł: "Zginę bez ciebie"
Autor: Robert Ostaszewski
Wydawnictwo: MUZA SA
Rok wydania: 2016 (premiera 18 maja)
Liczba stron: 368
egzemplarz recenzencki
Za książkę do recenzji dziękuję Wydawnictwu:
To moje zastrzeżenie. Z drugiej strony przez ten stylistyczny zabieg postać głównego bohatera nabrała wyrazistości i realizmu. Nie jest łatwo o nim zapomnieć, można więc śmiało uznać to za sukces autora powieści.
"Zginę bez ciebie" jest oryginalnym polskim kryminałem i powieścią psychologiczną zarazem. Ponadto jest świetnym spojrzeniem na prowincję, w której żyją ludzie z krwi i kości, mający problemy związane z bezrobociem, przemocą w rodzinie i marazmem, z którego bardzo trudno się wydobyć. Życie w małym miasteczku, w którym niewiele da się ukryć przed innymi, a najlepszą rozrywką jest picie mało wykwintnych trunków autor powieści ukazał trafnie.
Sprawa kryminalna nie jest wyjątkowa, ale na pewno zajmująca i podszyta drugim dnem. Jeśli więc jesteście ciekawi, co odkrył Konrad Rowicki sięgnijcie po świeży polski kryminał "Zginę bez ciebie".
Tytuł: "Zginę bez ciebie"
Autor: Robert Ostaszewski
Wydawnictwo: MUZA SA
Rok wydania: 2016 (premiera 18 maja)
Liczba stron: 368
egzemplarz recenzencki
Za książkę do recenzji dziękuję Wydawnictwu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz