Rozpoczynając lekturę powieści z gatunku Young Adult spodziewałam się kolejnej książki o perypetiach młodych ludzi, ich pierwszej miłości i szkolnej codzienności. Wprawdzie codzienność ta jest amerykańska, ale coraz bardziej przypomina ona naszą rodzimą. Dlatego pomyślałam, że będzie to opowieść w sam raz na czas wakacyjny, który dopiero co rozpoczął się na dobre.
Ale nie sądziłam, że powieść "Przekroczyć granice" Katie McGarry okaże się dla mnie naprawdę dobra. Nie dość, że chłonęłam ją z ciekawością, to jeszcze dostarczyła mi kilku niezłych wzruszeń (a może tak już mam ostatnio, skoro potrafię rozczulić się oglądając reklamę w telewizji).
Historia młodych ludzi, którzy za moment rozpoczną dorosłe życie przedstawiona przez Katie McGarry na pierwszy rzut oka wygląda znajomo. Jest Ona i On. Pochodzą z dwóch różnych światów, nic ich nie łączy i nigdy nie przyszłoby im do głowy, że mogliby być razem. Ona - szkolna gwiazda, otoczona wianuszkiem przyjaciółek. On - zbuntowany i cieszący się złą sławą nastolatek. A jednak zmierzają drogą ku wielkiej miłości. Takiej wyłożonej melodramatem, a czasem skręcającej w stronę banału. I chociaż z góry czujemy, jaki będzie koniec, to jest w tej książce coś takiego, co powoduje, że chcemy towarzyszyć bohaterom i dzielić z nimi ich pogmatwane życie. Tym czymś są przede wszystkim emocje i postacie bohaterów. Ich charakterystyka i uczucia są przedstawione wiarygodnie.
Echo Emerson i Noah Hutchins spotykają się u szkolnego psychologa, aby rozpocząć terapię. Oboje zostali skrzywdzeni przez los, narażeni na ból i rozpacz oraz nieodpowiedzialność dorosłych. Historię bohaterów poznajemy poprzez naprzemienną relację przedstawiającą ich punkt widzenia.
Echo przeżyła traumę, nie pamięta przebiegu zdarzenia sprzed lat, które doprowadziło do tego, że na jej ciele znalazły się okropne blizny. Z wesołej i popularnej w szkole dziewczyny stała się zalęknioną i wyrzuconą poza nawias życia towarzyskiego nastolatką.
Z kolei Noah dawno temu stracił rodziców, ma problemy z narkotykami i prawem, żyje w rodzinie zastępczej i walczy z systemem o kontakt z młodszymi braćmi.
Głównym przesłaniem powieści jest uświadomienie sobie, że zawsze można pokonać przeszkody, które rzuca nam pod nogi nieprzewidywalny los. Może i brzmi to banalnie, ale w najgorszym momencie jesteśmy w stanie "przekroczyć granice" i na nowo znaleźć sens życia. Obojgu młodym ludziom pomogła miłość, która dojrzewała na oczach czytelnika (nowa relacja pomiędzy bohaterami budowała się dość szybko, co niekiedy wydawało się wręcz niewiarygodne). Ale pomocni byli również dorośli. I to nawet ci sami, którzy wcześniej potrafili wszystko zepsuć. Godna zapamiętania jest postać terapeutki szkolnej. Niemal wszechmocna, ale za to pełna empatii i pokazana z humorem. Tę postać po prostu da się lubić (wspomnicie moje słowa podczas niejednej powieściowej przejażdżki z ową sympatyczną panią Collins). Bardzo ważną rolę odegrała przyjaźń tych, którzy stali "murem" za Echo i Noahem.
"Przekroczyć granice" to wciągająca i zawiła historia o młodych ludziach, którzy muszą pokonać demony przeszłości. To wzruszająca i umiejętnie napisana książka o ludziach, którzy za wszelką cenę pragną normalności. To także opowieść o dorastaniu, konieczności dokonywania trudnych wyborów i robieniu tego, co nie zawsze jest po naszej myśli.
Tytuł: "Przekroczyć granice"
Autor: Katie McGarry
Rok wydania: 2016
Wydawnictwo: MUZA SA
Liczba stron: 496
Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu
Hmm... w ogóle nie miałam ochoty sięgać po tę książkę, ale po Twojej recenzji widzę, że nie jest to kolejny, banalny romans - jestem zaskoczona, że powieść ta zawiera tyle istotnych treści :).Jestem skłonna się na nią skusić, jeśli tylko znajdę odrobinę wolnego czasu :).
OdpowiedzUsuńSama się sobie dziwiłam, jak to się stało, że zamówiłam tę książkę. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Zaskoczenie było pozytywne:)
Usuń