sobota, lipca 30, 2016

Tajemnice w egzotycznym kraju, czyli recenzja "Żony plantatora herbaty" Dinah Jefferies



Wybierzmy się dzisiaj w daleką i egzotyczną podróż do "olśniewającego kraju". Tam, gdzie "zewsząd dolatuje zapach cynamonu zmieszany z zapachem kwiatów". Do kraju kontrastów, feerii barw, niemiłosiernego upału i pór monsunowych. To Cejlon lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku. Będziemy towarzyszyć "Żonie plantatora herbaty". Taki bowiem tytuł nosi powieść historyczna pisarki urodzonej w Malezji, Dinah Jefferies.

Dziewiętnastoletnia Angielka Gwendolyn Hooper przybywa na Cejlon, pełna wątpliwości, niepewna, ale podekscytowana przyszłością u boku świeżo poślubionego wdowca - właściciela plantacji herbaty. Odurzona pięknem posiadłości usadowionej wysoko na wzgórzach, wśród ogrodów, jezior i wodospadów, rozpoczyna nowe życie z dala od rodzinnego domu i dawnych przyzwyczajeń. 
U boku męża zyskuje nowe obowiązki związane z prowadzeniem domu. Jako "biała pani" nie powinna interesować się sprawami robotników na plantacji, trzymać się z daleka od ich domostw i dostosować się do zasad panujących w tym, nowym dla niej, świecie.
Ale Gwen jest młodziutka i pozostawiona sama sobie przez zapracowanego męża trafia na ślady rodzinnych tajemnic. W ogrodzie przypadkowo znajduje porzucony grób, a w jednym z kufrów dziecięce ubranka. Poza tym mąż miewa bardzo zmienne nastroje, wydaje się nawet, że z jakiegoś powodu odsuwa się od niej. Gwen postanawia wyjaśnić wszystkie sekrety. Nie wie jeszcze, że wkrótce sama będzie musiała żyć z piętnem tajemnicy, której nie będzie jej wolno nikomu zdradzić. Dokona życiowego wyboru, który będzie miał znamienny wpływ na wszystkich w jej otoczeniu.


"Żona plantatora herbaty" to powieść nawiązująca do niektórych wydarzeń historycznych jakie miały miejsce w brytyjskim Cejlonie. Niektóre z nich dla potrzeb fabuły zostały przesunięte w czasie, ale dzięki nim jesteśmy w stanie głęboko wczuć się w emocje bohaterów, podsycane przez rasizm i strach przed upadkiem kolonialnego imperium. 
Pisarka stworzyła plejadę postaci, które poddawały się stereotypom, kierowały się skomplikowanymi motywacjami i żyły w napięciu. Dinah Jefferies w niezwykły sposób oddała atmosferę i egzotykę kolonialnego Cejlonu, jednocześnie umieściła wydarzenia w kontekście przemian polityczno-gospodarczych przełomu lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego stulecia (na przykład Czarny Czwartek na giełdzie nowojorskiej). 
Historia konfliktu między Tamilami i Syngalezami oraz problemy społeczne stanowią tło dla doskonałej opowieści o miłości, która została poddana wielkiej próbie, opowieści o zazdrości, chciwości i strachu przed przed wyjawieniem prawdy.  
Jednocześnie jest to poruszająca historia o stracie i sile przebaczenia.
W tej wieloaspektowej powieści udało się stworzyć postać bohaterki, która na naszych oczach przeszła metamorfozę i z młodej, niewinnej stała się samodzielną i silną kobietą. Kobietą, która kiedyś, być może, będzie umiała wybaczyć także sobie.

A wszystko to rozegrało się wśród fioletowych pól, pod kobaltowym niebem, w męczącym upale, który na koniec przyniósł wszystkim wzruszający finał.

Polecam "Żonę plantatora herbaty",przede wszystkim kobietom, jako ciekawą i pięknie napisaną sagę, z fabułą dobrze rozłożoną w czasie, oryginalnymi postaciami, barwnym i pełnym zapachów i dźwięków światem, w którym łatwo jest się zanurzyć.
Może pomyślicie o nim przy kolejnej filiżance herbaty?

Tytuł: "Żona plantatora herbaty"
Autor: Dinah Jefferies
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 481

Za umożliwienie zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz