sobota, listopada 19, 2016

Sentymentalna podróż, czyli recenzja "Gdańskiego depozytu" Piotra Schmandta.


Kryminał retro to ten gatunek literatury, który zawsze wzbudza moje pozytywne nastawienie. Kiedy sięgam po historie rozgrywające się w epoce pozbawionej nowoczesnej technologii, poszukuję ciekawych miejsc, atmosfery minionych lat, nastroju wzbogaconego nutą nostalgii. Swego czasu z przyjemnością przeczytałam serię kryminalną Sprawy Inspektora Brauna pióra Piotra Schmandta. Trzy powieści rozgrywające się w scenerii Wejherowa przełomu XIX i XX wieku, z dużą precyzją opisujące historyczną rzeczywistość sprzed lat sprawiły, że nazwisko autora umieściłam na półce z moimi ulubionymi pisarzami. Dlatego chętnie sięgnęłam po wcześniejszą książkę autorstwa pana Piotra, tym razem był to "Gdański depozyt".


Akcja powieści kryminalnej Piotra Schmandta toczy się w Wolnym Mieście Gdańsku tuż przed wybuchem II wojny światowej. W mieście zamieszkanym przez ludzi różnych narodowości,  o odmiennych poglądach i pochodzeniu społecznym rozgrywa się elegancko zawiązana intryga z tajemniczym skarbem w tle.
Uczestnicy kryminalnej historii to urzędnicy i pracownicy polskiego Komisariatu Rządu Rzeczypospolitej Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsku, znany kolekcjoner drogocennych precjozów, handlarz dziełami sztuki, wysoko postawiony wojskowy i wielu innych mężczyzn i kobiet żyjących obok siebie w tak osobliwym miejscu, że słowa "szpieg", "wywiad" i "tajne spotkanie" nie czyniły już na większości z nich większego wrażenia. A jednak sprawa pewnego depozytu potrafiła wzbudzić wiele emocji, nakłonić bohaterów do niecnych czynów, nawet zbrodni, oraz innych nietypowych działań.


Szanowana małżonka szukająca miłosnych uniesień, młoda maszynistka pragnąca miłości rodem ze srebrnego ekranu, tajemnicza Szwedka, patriotycznie nastawiona sekretarka, a nawet honorowy pospolity złodziejaszek to niezwykle barwna mozaika przedwojennego społeczeństwa żyjącego w cieniu nieuchronnego zagrożenia. Eleganccy panowie, modnie wyglądające kobiety, zwykli przechodnie, wśród nich coraz mocniej wyróżniający się działacze NSDAP. Ci ostatni z pewnością mieli wpływ na polaryzację ówczesnej gdańskiej opinii publicznej. I każda z postaci umieszczonych w powieści okazuje się niezbędna, ponieważ buduje klimat historycznego miasta, ukazuje wady i zalety społeczeństwa okresu międzywojennego. Ci wszyscy ludzie byli podobni do nas, mieli marzenia, codzienne problemy, drobne sprawy i chwile zwątpienia.

Piotr Schmandt ma dar opowiadania o ludziach oraz ich pragnieniach, dba o każdy szczegół ich charakterystyki. Dzięki temu bohaterowie powieści "Gdański depozyt" są zupełnie naturalni, prawdziwi w swoich działaniach, mają wady i zalety. Po prostu ludzie z krwi i kości. Choć pod koniec nuży nieco fakt, że większość bohaterów jest wyjątkowo zdeterminowana do działania, co autor stara się uświadomić nam na każdym kroku.

Każdy czytelnik znajdzie tutaj swoją ulubioną postać. Mnie najbardziej przypadła do gustu sympatyczna panna Stasia, pragnąca za wszelką cenę zmienić swoje życie, ekscytująca się pięknymi wystawami salonów i sklepów, skórzanymi pantofelkami, modnie skrojonymi kostiumami i spacerami w letnią noc. Stanisława Królikowska chce być szczęśliwa. Życie i historia powodują, że znajduje się w danym miejscu i czasie, naiwna i młoda, zostaje wciągnięta w wymyśloną przez pisarza intrygę. Jest przeciwieństwem innej bohaterki, zaprzyjaźnionej z nią koleżanki z pracy - Wandy, postaci, której historia jest wielce niedopowiedziana i przez to wzbudza spore zainteresowanie.

Tajemnicza zagadka określona tytułem powieści nie jest zbyt skomplikowana, wiadomo bowiem, że chodzi o zaginiony i cenny depozyt. To, czym ostatecznie się okaże, być może zdziwi niejednego z odbiorców powieści. Moim zdaniem intryga kryminalna jest pretekstem do opowieści o Gdańsku lat trzydziestych XX wieku.

Piotr Schmandt pięknie operuje językiem swoich bohaterów, dba o każdy szczegół, jest drobiazgowy w opisywaniu topografii miasta, ulic, nazewnictwa, wyglądu kamienic, sklepów, kawiarni i innych miejsc w przedwojennym Gdańsku. Bardzo cenię sobie wszystkie tak pięknie odmalowane elementy, meble, książki, karafki z "rubinową nalewką". Dzięki temu powieściowe miasto żyje, a my wiemy, że zdane jest na łaskę potężnej historii.
Oddech trudnych czasów wyczuwa się w działalności konkurujących ze sobą obcych wywiadów, urzędników placówek dyplomatycznych i funkcjonariuszy prawa. 

"Gdański depozyt" to kryminał retro, w dobrym stylu, napisany ciekawie i mocno trzymający się realiów opisywanej epoki. Polecam fascynatom gatunku, wielbicielom Gdańska, osobom poszukującym książki z interesującą warstwą obyczajową, lubiącym sentymentalne podróże do przeszłości.


Tytuł: "Gdański depozyt"
Autor: Piotr Schmandt
Wydawnictwo: Oficynka
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 310

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz