niedziela, września 10, 2017

Warto doświadczać, czyli recenzja książki Jamesa Wallmana "Rzeczozmęczenie. Jak żyć pełniej posiadając mniej". Przed premierą!


Urlop, przerwy przedświąteczne czy okazjonalne dni wolne od pracy bywają dobrą okazją do tego, żeby przejrzeć zawartość domowych szaf, pudeł, garaży. Nawet najwięksi zbieracze rzeczy potrafią w tym czasie pozbyć się chociaż niektórych z nich. Najczęściej po to, żeby przygarnąć nowe - wymarzone lub te nietrafione - grudniowe -  w postaci prezentów. Posiadanie rzeczy, gromadzenie ich ponad miarę, kupowanie czegoś, co w założeniu ma nam dać szczęście to w gruncie rzeczy jeden z największych współczesnych problemów tak zwanego pierwszego świata. Posiadamy zbyt wiele, więcej niż potrzeba. Jak do tego doszło? Dlaczego nie umiemy odmówić sobie kolejnych zakupów, poddajemy się obsesji gromadzenia rzeczy zamiast przeżywać życie, które bez nich mogłoby nam dać poczucie radości i szczęścia? Na te i inne pytania związane z konsumpcyjnym stylem życia próbuje odpowiedzieć James Wallman w książce "Rzeczozmęczenie. Jak żyć pełniej, posiadając mniej"

W pierwszej chwili może wydawać się, że otrzymujemy oto kolejny, modny poradnik w stylu: jak żyć, jak mieszkać, czego nie jeść, i co robić, żeby być szczęśliwym. Zazwyczaj po przeczytaniu tych, wspaniale wydanych i opatrzonych pięknymi zdjęciami, książek szybko zapominamy o ich treści. Zapewne dlatego, że życie podsuwa nam nowe wyzwania, a my żyjemy według swoich utartych schematów. Jak więc wprowadzić zmiany, które proponuje James Wallman? Czy rzeczywiście na tym zależy autorowi? A może chce on jedynie pokazać nam, jak wyrwać się z sideł narzuconych przez nadmierną konsumpcję, ale my sami zdecydujemy, którą drogą chcemy dalej podążać? Czytelnik sam dokona wyboru, ale książka o "rzeczozmęczeniu" na pewno skłoni go do małych przemyśleń, może ustępstw, tym bardziej że propozycje autora są w zasięgu każdego z nas. 

Przede wszystkim, James Wallman przeciwstawia nadmiernemu materializmowi postawę związaną z gromadzeniem doświadczeń. Nie chodzi tylko o doświadczenia z gruntu dobre, ale również te, które uprzykrzają nam życie. Wspaniała kolacja z przyjaciółmi, spacer w parku z ukochaną osobą, ale także wakacje pod namiotem w ciągłym deszczu, podróż autokarowa z natrętnym pasażerem. To tylko wybrane przykłady doświadczeń, które przypadają na życie każdego z nas. Nawet te złe możemy pozytywnie reinterpretować, by w efekcie śmiać się z nich po czasie. Inaczej jest z postawą materialistyczną. Wszelkie dobra materialne z upływem czasu tracą na wartości, ponieważ są poddawane zjawisku "adaptacji hedonistycznej". Na pewno każdy z nas ma w pamięci zakup rzeczy, która wprawiła nas w ekscytację. Kupno nowego telefonu, który lśni nowością, sprawia, że z ogromną przyjemnością używamy go, pokazujemy znajomym, dbamy o jego wyświetlacz itp. Z czasem, po tygodniu, miesiącu przyzwyczajamy się do nowego nabytku. Co niewiarygodne w pierwszych dniach po zakupie, po pewnym czasie ów telefon staje się rzeczą, którą przestajemy zauważać. Po prostu jest i służy. Jednym słowem, zaadaptowaliśmy się do sytuacji nowego zakupu, już nie czerpiemy z niej tyle przyjemności, co na początku. Dobra materialne tracąc na wartości potęgują w nas chęć poszukiwania kolejnych dóbr, które mogą rozpalić ugaszony żar. W ten sposób koło się zamyka.

Odwieczne pytanie:  mieć czy być? To jeden aspekt naszego życia, który został poruszony w książce o "rzeczozmęczeniu". Warto podkreślić, że w odpowiedzi autor podsuwa czytelnikowi trzy możliwości do wyboru. Po pierwsze życie pełne prostoty w zgodzie z założeniami minimalizmu. Następnie postawa życia w średnim tempie, bez rezygnowania z pracy, zrywania kontaktów ze znajomymi i wyprowadzania się do leśnej głuszy. I po trzecie, dążenie do eksperientalizmu, który według psychologów i Jamesa Wallmana wydaje się być idealnym sposobem na życie i odpowiedzią na "rzeczozmęczenie". 

Interesującą kwestią poruszaną w książce "Rzeczozmęczenie. Jak żyć pełniej posiadając mniej" jest rola Facebooka i innych portali społecznościowych, które wspierają ostentacyjną konsumpcję materialistów, ale także kreowanie wizerunków eksperientalistów. Ci drudzy nie rywalizują bowiem w wyścigu "kto ma więcej", lecz podkreślają swój status poprzez dzielenie się z innymi swoimi wartościami. Ktoś przebiegł maraton, ktoś inny był na świetnym koncercie lub meczu, albo podzielił się informacją o tym, że otrzymał piękny bukiet kwiatów. Doświadczenia gromadzone przez ludzi stają się ważne dla podkreślenia naszego społecznego statusu. To dzięki mediom społecznościowym owe doświadczenia stały się cenniejsze. Sytuacja ta sprzyja budzeniu zainteresowania ze strony tak zwanych odbiorców. Zgodnie z wynikami badań nad szczęściem (zostały zaprezentowane w książce) 

"wolimy słuchać ludzi, którzy opowiadają o tym, co zrobili (...), niż takich, którzy opowiadają o tym, co posiadają".

W nowej grze rywalizujemy na doświadczenia. Już nie tylko chcemy posiadać tyle nowych przedmiotów, co nasi sąsiedzi, ale martwimy się o to, że coś ważnego nas omija. Zjawisko noszące nazwę "fear of missing out" (akronim FOMO) wprowadziło współczesne społeczeństwa na drogę nowej rywalizacji. 

Problem związany ze zmianą stylu życia wygląda na skomplikowany. Autor nie podaje nam gotowego rozwiązania, stara się poddać różne przykłady postaw naszemu osądowi. Choć za najlepszy wybór uważa dołączenie do wspomnianych eksperientalistów. W tym celu podaje przykłady z życia konkretnych ludzi, żyjących samotnie i w licznych rodzinach. Opisując ich przypadki dochodzi do prostej konkluzji: "Doświadczenia zwykłych ludzi są tak samo cenne co doświadczenia gwiazd estrady"

James Wallman chciałby żyć w zgodzie z eksperientalizmem, opowiada o eksperymentach, które przeprowadził na sobie, by pozbyć się nadmiaru rzeczy i sprawdzić działanie minimalizmu. Zachęcam do przeczytania jego skarpetkowego wyznania i przeprowadzenia własnego eksperymentu, pamiętając jednocześnie, że posiadanie przedmiotów to również coś dobrego, ponieważ nasze rzeczy mogą dać nam poczucie bezpieczeństwa i pomóc przetrwać. Nikt nie każe nam pozbyć się dachu nad głową i ciepłego ubrania!

James Wallman  - dziennikarz, futurolog, prognostyk trendów i doradca takich marek jak Absolut, BMW, Burberry i Nike napisał książkę o współczesnym problemie rzeczozmęczenia i nadmiernej, niepohamowanej konsumpcji.  Skupił się na eksperientalizmie, który jego zdaniem będzie kształtował naszą przyszłość. Dzięki własnym obserwacjom, rozmowom z konkretnymi ludźmi, którzy spróbowali nowego stylu życia, a także dzięki odniesieniu się do wielu źródeł (bogata bibliografia znalazła się w przypisach) zdołał napisać książkę, którą czyta się płynnie, która skłania do własnych przemyśleń.

"Rzeczozmęczenie. Jak żyć pełniej, posiadając mniej" pozostawia nam również dokładną instrukcję jak dołączyć do ruchu eksperientalistów. Każdy może wykonać trzy kroki i wyrobić w sobie siedem nawyków. Warto przyjrzeć się tym wytycznym, spróbować wprowadzić w życie niektóre z nich. W każdym razie wybrać swoje ulubione. Okaże się, być może, że byliśmy eksperientalistami od dawna, którzy nie byli przeciwnikami przedmiotów, i mieliśmy świadomość, że dobra materialne są na właściwym miejscu.
Dlatego wiem, że nie muszę dzisiaj wywracać swojego życia do góry nogami. Mogę robić to, co lubię. Używać tych rzeczy, które sprawiają mi radość, wydawać moje pieniądze tak, by czuć się dobrze. I wcale nie chodzi tu o słynną "terapię zakupową". 
Wspomnienia mają ogromną siłę, przeczytanie książki Jamesa Wallmana to jedno z tych życiowych doświadczeń, które warto zapamiętać. Czy wszystkie propozycje będę chciała wdrożyć? Czas pokaże.

Tytuł: "Rzeczozmęczenie. Jak żyć pełniej, posiadając mniej"
Autor: James Wallman
Wydawnictwo: Insignis
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 368
egzemplarz: recenzencki 

2 komentarze:

  1. Temat faktycznie bardzo na czasie, ale cóż ... niestety żyjemy w czasach olbrzymiej konsumpcji. Może takie książki, nawet te dyktowane jedynie modą na minimalizm, cokolwiek zmienią. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Rzeczozmęczenie" to mądra książka, jeśli skłoni do przemyśleń choć kilka osób - będzie lepiej. Pozdrowienia :)

      Usuń