"Nawiedzony Dom na Wzgórzu" to mroczna historia pewnego niezwykłego domu, który doczekał się bardzo złej sławy. Jest to również świetnie napisana opowieść o tym, co czai się w naszym umyśle, ponieważ to właśnie on może być źródłem zła i obłędu.
Wszystko rozpoczyna się, gdy dr Montague, antropolog, którego prawdziwą pasją jest nadprzyrodzoność, wynajmuje tytułowy budynek w celu znalezienia dowodów na istnienie zjawisk paranormalnych. Jego gośćmi są przyszły spadkobierca domu, Luke i dwie kobiety z wcześniejszym doświadczeniem w kwestii spotkań z duchami, Theodora i Eleanor. Nieznani sobie ludzie nawiązują szybko znajomość, jednak strach, który zaczyna towarzyszyć im w tajemniczym budynku powoduje, że w ich relacjach pojawiają się pewne rysy. Na miejscu towarzyszy im małżeństwo, które zajmuje się domem, ale tylko w określonych godzinach, ponieważ ludzie ci uważają, że jest to bardzo niebezpieczne miejsce i wolą trzymać się od niego z daleka. Gosposia, pani Dudley, wypowiadająca zawsze te same formułki, wprowadza pewien rys komediowy, co pozwala złapać oddech w atmosferze powoli wypełniającej się grozą.
W "Nawiedzonym Domu na Wzgórzu" słyszymy trudne do zidentyfikowania odgłosy, drzwi nagle zamykają się, a w korytarzach hula wiatr. Dom ma złą reputację, wobec tego otrzymujemy odpowiednią dawkę niepokoju i niewytłumaczalnych zjawisk. Jednak nie to jest istotą prawdziwego horroru. Niezwykłym bohaterem powieści jest ludzki umysł, skomplikowany i wciąż niezbadany. Warto przyjrzeć się jego zawiłościom, w konfrontacji z klaustrofobiczną przestrzenią i halucynacjami wywoływanymi przez nieznane zjawiska.

Początkowo, przebywający w domu ludzie, doświadczają tych samych emocji, uczestnicząc w zdarzeniach rozgrywających się na ich oczach. Z czasem to Eleanor zaczyna doświadczać tego, czego inni nie widzą i nie czują. Być może sama robi rzeczy, które przypominają działanie nadprzyrodzonych sił, a może doznaje halucynacji wywołanych przez ogarniające ją szaleństwo. Autorka powieści pozostawia tę kwestię otwartą, czytelnik może sam zdecydować, jak ocenić poczynania bohaterki.
"Dom na Wzgórzu" to klasyczna powieść grozy, napisana pięknym językiem, dzięki czemu dom jawi nam się jako istota chora psychicznie, samotna, cicha i odizolowana od całego świata.
"A sam Dom na Wzgórzu, choć nienormalny, opierał się samotnie o swoje pagórki i tulił ciemność w swym wnętrzu. Stał tak już przez osiemdziesiąt lat i zapewne stać tak będzie przez następne osiem dziesięcioleci. W środku ściany wznosiły się pionowo do góry, cegły przylegały równo jedna do drugiej, zdawało się, że podłogi są w dobrym stanie, a drzwi - dobrze zamknięte. Pomiędzy drewnem a kamieniami Domu na Wzgórzu zalegała głucha cisza, a to, co po nim chodziło, chodziło samotnie".
Moim zdaniem to jeden z ciekawszych i na pewno najbardziej bezpośredni zapis odnoszący się do samotności i izolacji jaką może odczuwać człowiek. A głucha cisza, mająca niezaprzeczalny ciężar, wywołuje poczucie czegoś ostatecznego.
Shirley Jackson doskonale buduje napięcie, burzy poczucie bezpieczeństwa, bada strach i odporność na rzeczywistość, która wymyka się naszej kontroli.
"Nawiedzony Dom na Wzgórzu" to prawdziwa literacka uczta, którą docenia się zarówno w trakcie jak i po degustacji. Z przyjemnością będę do niej wracać jeszcze nie raz.
Tytuł: "Nawiedzony Dom na Wzgórzu"
Autor: Shirley Jackson
Liczba stron: 304
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo: Replika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz