wtorek, lipca 02, 2019

Bo możesz mieć siedemnaście lat i parać się słowiańską magią, czyli recenzja powieści "Księżyc jest pierwszym umarłym" Kariny Bonowicz.


Po przeczytaniu książki Kariny Bonowicz pt. "Księżyc jest pierwszym umarłym", ucieszyłam się, że nadal mam w sobie duże dziecko. To właśnie ono miało ogromną przyjemność w obcowaniu z lekturą, która w zasadzie przeznaczona jest dla młodzieżowego, a może nawet i nastoletniego odbiorcy. Powieść, która jest początkiem cyklu "Gdzie diabeł mówi dobranoc" sprawiła, że nie miałam ochoty wracać do codziennych spraw.
Na szczęście rozpoczął się dla mnie wakacyjny i urlopowy czas, mogłam więc poświęcić lekturze dużo więcej uwagi, tym bardziej że styl autorki, lekkość jej pióra oraz duża doza humoru, nie pozwalały na łatwe oderwanie się od książki. Warto podkreślić, że fabuła i przygody nastoletnich bohaterów powieści wciągają czytelnika od pierwszych stron. Tak było ze mną i cieszy mnie to najbardziej.


Pierwsze zdanie w powieści Kariny Bonowicz brzmi: 
Ta książka nie jest chyba odpowiednia dla kogoś w twoim wieku?
I choć zabrzmiało dość przewrotnie, nie było skierowane do mnie/czytelnika, lecz do bohaterki, siedemnastoletniej  Alicji, która od samego początku nie rozstawała się z egzemplarzem powieści "Carrie" Stephena Kinga. Dwie rzeczy zaskarbiły sobie moją przychylność już na wstępie, czyli to, że ja również od młodzieńczych lat zaczytywałam się w twórczości Kinga (co zostało mi do dziś) oraz fakt, że nigdy nie lubiłam pewnego szufladkowania książek w zależności od wieku odbiorcy, co nie znaczy, że będę polecać "Misery" pięciolatkom.
Wracając do bohaterki wykreowanej przez Karinę Bonowicz, czyli do wspomnianej Alicji, która w pierwszym rozdziale zmierza do miasteczka na Podkarpaciu o mrocznej nazwie Czarcisław, warto odnotować, że autorce udało się świetnie ukazać współczesną nastolatkę z jej obawami, przeżyciami, wewnętrznymi monologami i chęcią zrozumienia rzeczywistości, która ją otacza. Fakt, nie była to do końca zwyczajna nastolatka, jak i wielu innych bohaterów powieści "Księżyc jest pierwszym umarłym", ale pomijając pewne nadnaturalne moce, nie różniła się niczym od młodych ludzi korzystających z portali społecznościowych, posługujących się swoistym kodem kulturowym, mających własne marzenia i pragnienia.

Takich bohaterów można spotkać w wielu zachodnich produkcjach filmowych oraz współczesnej literaturze, jednak ci stworzeni przez Karinę Bonowicz, mieli niepowtarzalną okazję zetknąć się z legendami i prastarymi wierzeniami Prasłowian, co w połączeniu z magią i niezwykłymi sekretami dało niezłą mieszankę, którą czyta się naprawdę dobrze. 

Czarcisław to mała, zapomniana miejscowość, położona na zupełnym odludziu. Niemalże skansen, w którym znajduje się szkoła, gospoda i sklep spożywczy. Idealna sceneria, by opowiadać o słowiańskich rytuałach, o Welesie, który jako pan zaświatów i magii, nie pozostaje jedynie wizerunkiem w popularnych tatuażach, o guślnicach, nocnicach, wilkołakach czy strzygoniach. Całość podana jest w bardzo przystępny sposób, poprzez połączenie słowiańskich wierzeń z nowoczesnością. Bo dlaczegóż by współczesna wiedźma nie miała ubierać się w modne dżinsy, trampki i nie posługiwać się smartfonem? 
Pomysł na fabułę, zajmujące przygody młodych ludzi, powiązanie odległej przeszłości z nieco mroczną i tajemniczą scenerią polskich Bieszczad, to jedne z ważniejszych zalet powieści "Księżyc jest pierwszym umarłym". Jestem przekonana, że każdy znajdzie tu coś dla siebie, tym bardziej że powieść nie posługuje się sztampowymi wzorcami, choć wiele znanych skądinąd wątków z pewnością w niej odnajdziecie. 
Karina Bonowicz napisała książkę, którą czyta się z przyjemnością, najpierw poznając bohaterów i ich świat, a następnie przechodząc niemalże magiczną przemianę. Jak bowiem inaczej niż magicznym nazwać czas, który pozwala pochłonąć niemal sześćset stron w mgnieniu oka. To musi być jakiś słowiański urok!
"Księżyc jest pierwszym umarłym" to dopiero początek, ale za to jaki. Jeśli kolejne tomy cyklu okażą się równie dobre jak pierwszy, to będziemy mieli świetną serię fantasy, nie tylko dla młodych czytelników.
Czytając książkę Kariny Bonowicz, możemy też nieco bliżej poznać upodobania samej autorki, jej bohaterka, podobnie jak pisarka, uzależniona jest od kawy, coca - coli i ciętego humoru. Jeśli więc macie ochotę na dobrą książkę, z pewnością możecie ją czytać popijając swój ulubiony napój. Czy wszystko musi być zdrowe? Czy wszystko musi być realne? Czy musimy zawsze być poważni?
Z pewnością - nie!
Polecam lekturę powieści "Księżyc jest pierwszym umarłym" na długie wieczory tegorocznego lata (a kto przeczyta ten wpis zimą, też mu nie zaszkodzi). Czarcisław już na was czeka.

Tytuł: "Księżyc jest pierwszym umarłym", cykl: "Gdzie diabeł mówi dobranoc", Tom 1
Autor: Karina Bonowicz
Liczba stron: 572
Rok wydania: 2019
Wydawnictwo: Initium



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz