niedziela, sierpnia 04, 2019

Czas na nowe puzzle, czyli recenzja powieści Jørna Liera Horsta "Ukryty pokój". Przed premierą!


Oficjalna premiera dwunastego tomu (nie licząc prequel'a, którym jest "Gdy mrok zapada")  serii o komisarzu policji Williamie Wistingu zawita do nas już niedługo, bo 14 sierpnia 2019 r. Kto mnie zna, ten wie, że powieści z tego cyklu należą do moich ulubionych. Wiele razy gościły już na tym blogu, często polecałam je czytelnikom, a nawet zdarzyło mi się patronować jednemu z tomów serii (patrz: "Kluczowy świadek"). Ale czy mogłam czekać na oficjalną premierę papierowego wydania książki, skoro w jednej z internetowych księgarń ukazał się e-book? Otóż nie, zdecydowanie nie! W efekcie mogę już dzisiaj podzielić się z Wami moją opinią o książce JØRNA LIERA HORSTA pt. "UKRYTY POKÓJ"

Zastanawiacie się być może, dlaczego na zdjęciu widoczne są banknoty. Wprawdzie nie są to dolary, ani też norweskie korony, jednak uwierzcie mi, że pieniądze grają w najnowszej powieści Horsta niebagatelną rolę. Stąd ten anturaż. Tak, pieniądze są tutaj bardzo ważne, ale jeszcze ważniejsza jest polityka. Oto bowiem komisarz William Wisting, policjant z ogromnym doświadczeniem, wkroczył  tym razem do świata wielkiej polityki. Prezentując zazwyczaj takie przymioty jak ogromna dokładność i pracowitość, został poproszony o rozwiązanie skomplikowanej sprawy przez samego prokuratora krajowego. Otóż po śmierci znanego działacza Partii Pracy, Bernharda Clausena, w jego domku letniskowym dokonano niezwykłego odkrycia, które może zaważyć nie tylko na opinii o zmarłym, ale również zagrozić partii a nawet państwu. Wisting musi działać w białych rękawiczkach, dyskretnie i delikatnie, aby opinia publiczna o niczym się nie dowiedziała. Pozwolono mu powołać tajny zespół dochodzeniowy, który pracuje w wielkiej tajemnicy.
Sprawa Clausena prowadzi Wistinga i jego współpracowników, w tym córkę Line, która już wiele razy wspierała ojca w jego działaniach, do starej i nierozwiązanej sprawy sprzed wielu lat, czyli do takiej, która nadaje się do rozwikłania przez norweską sekcję cold cases. Stąd też wśród współpracujących z Wistingiem pojawia się, znany już z jedenastej części serii pt."Kod Kathariny", Adrian Stiller. Postać to szczególna, do której główny bohater raczej nie pała sympatią, ale musiał poprosić go o pomoc.
Fabuła powieści to wyjątkowo ciekawie skonstruowana łamigłówka, którą układa się niczym puzzle, o wiele trudniejsze niż te, które na co dzień składa dwuletnia wnuczka Wistinga.
Jak zwykle u Horsta w powieści odnajdziemy mnóstwo odniesień do codzienności policjanta z Larviku i jego rodziny. Dodaje to dużo realizmu do opisywanych policyjnych poczynań w związku z prowadzonym śledztwem. Wisting to nie tylko poważny i skrupulatny policjant, któremu można zaufać, ale również kochający ojciec i dziadek, co odróżnia go od wielu innych bohaterów współczesnych kryminałów, bowiem nie ma problemów z nałogami ani też destrukcyjnymi zachowaniami.
"Ukryty pokój" Jørna Liera Horsta jak zawsze trzyma wysoki poziom. Tematyka powieści jest jak najbardziej na czasie, mamy tu do czynienia z próbą utrzymania odpowiedniego wizerunku czołowej partii, która rządzi w państwie. Nie ma tu znaczenia fakt, że dotyczy to norweskiej polityki. Podobne mechanizmy związane z zapewnieniem nieskazitelnego obrazu polityków widzimy przecież w każdym kraju. Ale poza polityką, jak to bywa u Horsta, możemy przyjrzeć się kolejny raz dobrze przemyślanemu śledztwu, które zawiera w sobie prawdziwe i rzetelne rzemiosło, ale również odrobinę ekscytacji, którą odczuwamy wraz ze śledczymi, gdy udaje nam się powiązać wszystkie wątki aż do wiarygodnego zakończenia.
Wierni czytelnicy Autora nie powinni być zawiedzeni. Nowych zachęcam do lektury. Być może dołączą do grona zwolenników twórczości Jørna Liera Horsta. Mogę im nawet nieco pozazdrościć, cała przygoda jeszcze przed nimi.

Tytuł: "Ukryty pokój"
Autor: Jørn Lier Horst
Przekład: Milena Skoczko
Liczba stron: 412
Rok wydania: 2019
Wydawnictwo: Smak Słowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz