sobota, września 12, 2015

Zbrodnie, ptaki i jesienne mgły. Recenzja "Poza sezonem" Jørna Liera Horsta


"Poza sezonem" - Jørn Lier Horst
Lato powoli się kończy. Mam jeszcze w pamięci słoneczne dni
i blask słońca odbijający się w morskiej tafli. Wspominam spacery pośród skalistego wybrzeża i fale rozbijające się o kamienie a także skrzek mew nad głową.
To wspomnienie skandynawskiego lata.
Pozostało po nim mnóstwo zdjęć, które będą cieszyć zmysły, kiedy już nastaną jesienne i słotne dni. I myśl: co będę robić...poza sezonem?
Idealnie w mój nastrój wpasowała się powieść kryminalna, której premiera miała miejsce 9 września 2015 roku za sprawą wydawnictwa Smak Słowa z Sopotu. 
Ta powieść to "Poza sezonem". Jej autor to Jørn Lier Horst, norweski pisarz i dramaturg. Napisał, między innymi cykl kryminałów z komisarzem Williamem Wistingiem z Larviku. 
W Polsce, jak dotąd, ukazały się dwa kryminały z tej serii: "Jaskiniowiec" i "Psy Gończe". Oba naprawdę godne polecenia. Po ich przeczytaniu nie mogłam się doczekać na ten trzeci. Przy okazji warto nadmienić, że powieści Horsta nie są u nas wydawane w kolejności chronologicznej. Jednak zupełnie nie przeszkadza to w ich odbiorze. Ma to jedynie wpływ na poznawanie prywatnych wątków z życia głównego bohatera. Każda z powieści natomiast dotyczy zupełnie innej sprawy kryminalnej, nie są one w żaden sposób powiązane.

Moje trzecie spotkanie z utalentowanym norweskim pisarzem było prawdziwą ucztą kryminalną. Napięcie i emocje były w tej powieści stopniowane idealnie, tak jak lubię. Od pierwszej do ostatniej kartki śledziłam naprawdę dobre, policyjne śledztwo. Myślę, że wynika to przede wszystkim z tego, że autor jeszcze do niedawna pracował jako szef w wydziale śledczym Okręgu Policji Vestfold w Norwegii.  Ponadto, jak dowiadujemy się z informacji zamieszczonej na skrzydełkach okładki polskiego wydania powieści, studiował również kryminologię i psychologię. Ta podbudowa, doświadczenie i talent pisarza sprawiają, że jego powieści naprawdę dobrze się czyta.

Czas więc przedstawić bliżej kryminał "Poza sezonem". 

Pewnego wrześniowego wieczoru Ove Bakkerud jedzie do domku letniskowego na wybrzeżu, aby przygotować go na przyjście jesieni. Zamierza szybko uporać się ze sprzątaniem a potem spędzić wolny czas w urlopowej okolicy ten ostatni raz. Z przerażeniem stwierdza, że nastąpiło włamanie. Okazuje się, że włamano się również do kilku innych domów. W jednym z nich, należącym do gwiazdy popularnego talk - show sąsiad odkrywa zwłoki mężczyzny leżące w kałuży krwi. Kim jest mężczyzna w kominiarce? Na to i kolejne pytania będzie musiał odpowiedzieć komisarz William Wisting i jego ekipa. 
Niestety okazuje się, że morderstwo, kradzieże w okolicznych domkach to początek mocno skomplikowanego śledztwa. Sprawa zaś będzie rozwijać się ze strony na stronę i to w taki sposób, by czytelnik nie mógł szybko i łatwo zorientować się, kto za tym wszystkim stoi. Kto dokonuje kolejnych zbrodni i dlaczego utrudnia prowadzenie śledztwa? 
W pewnym momencie trafimy nawet wraz z komisarzem na Litwę, gdzie doprowadzi nas jeden
z wielu zwrotów akcji. 
Powieść porusza bowiem problem przemian społecznych, jakie nastąpiły w Europie wraz z kolejnymi rozszerzeniami w obrębie Unii Europejskiej.
Przyznam, że przykro było mi czytać o tym, że po zniesieniu granic, w Norwegii nastąpiła eskalacja przestępstw przeciwko mieniu, dokonywanych głownie przez obywateli z Europy Wschodniej.
Ale wiem skądinąd, że tak się zdarza, na przykład w Szwecji. Kiedy kilkanaście lat temu byłam
w tym kraju, domy letniskowe opisywane w powieści, stały otworem. Praktycznie można było do nich wejść i odpocząć. Przyjaciele powiedzieli mi, że to zupełnie normalne, nie ma się czego obawiać. Po latach sytuacja uległa zmianie. Domki były już zamykane na klucz, rowery w miejskich stojakach mocno chronione a na pomostach dla łodzi pojawiły się zabezpieczenia w postaci drutu kolczastego i zamykane bramki. Niezbyt przyjemny widok. Przyjaciele przyznali, że to z powodu coraz częstszych kradzieży dokonywanych także przez Polaków.
Gdy czytałam o problemie włamań w powieści to wszystko mi się przypomniało. Na szczęście autor nie prezentuje jednostronnego stanowiska w tej sprawie. Jego bohater zastanawia się, dlaczego urodził się w bogatej Norwegii, jak działa ten przypadek, który sprawia, że jesteśmy tam, gdzie jesteśmy. Stwierdza, że ludzie kradną dlatego, że po prostu chcą normalnie żyć. Oczywiście to ich nie usprawiedliwia. Chociaż obraz bezmiaru biedy wśród mieszkańców Wilna w powieści jest nieco przerysowany, jednak skłania do ważnych refleksji nad kondycją współczesnych społeczeństw. Zmusza do zastanowienia się, dlaczego tak gonimy za bogactwem w poszukiwaniu szczęścia.
To poważny wątek tej powieści, ale dla mnie najciekawsze było samo śledztwo, prowadzone szczegółowo, wykorzystujące różne wskazówki i ślady. Okazuje się, że bardzo ważne jest takie drobiazgowe śledztwo, dbałość o to, by nic nie umknęło a i tak bardzo często może to prowadzić donikąd. Komisarz Wisting mówi:

"Stoimy w miejscu i nie wiemy nawet, czego szukamy, jakbyśmy błądzili we mgle".
Mgła. Dla mnie była ona jakby dalszoplanowym bohaterem powieści. Była niemal wszędzie, wzbogacała nastrój chwili, budowała napięcie, była elementem skandynawskiego klimatu. Towarzyszyła porankom i wieczorom, spowijała bohaterów.

"Znad morza napływały rzadkie kłęby mgły. Unosiły się ponad mokrym asfaltem niczym para wodna, tworząc aureole wokół latarni". 
Mgła oraz motyw spadających ptaków, niczym u Hitchcocka,  pięknie nadawały tej powieści koloryt, takiego prawdziwego skandynawskiego ducha i potęgowały grozę opisywanych wydarzeń.
Spędziłam z "Poza sezonem" niemal jeden dzień, czytałam tę książkę z dużym zainteresowaniem, jest ona logiczna i spójna. Opisy poszczególnych bohaterów i pobocznych postaci w powieści są zwięzłe, ale pozwalają dobrze wczuć się w ich działania i sposób myślenia. Warstwa obyczajowa jest naprawdę ciekawa i równie wciągająca, jak sprawy kryminalne. Lubię poznawać bliżej bohaterów książek, które czytam. Można powiedzieć, że dzięki temu stają się bardziej realni, choć przecież fikcyjni.
zwięzła informacja o głównym bohaterze
umieszczona na skrzydełku okładki książki
 to bardzo ciekawy zabieg 

Komisarz Wisting zdobył moją sympatię już w poprzednich powieściach Horsta, które czytałam. Przypomina mi on  nieco komisarza Wallandera z powieści szwedzkiego pisarza Henninga Mankella.
Myślę jednak, że jest nieco szczęśliwszy, mimo że obaj są naznaczeni przez los.

Powieść kryminalna "Poza sezonem" J. L. Horsta to bardzo dobra pozycja dla wszystkich, którzy oczekują niebanalnego śledztwa, lubią różne wątki a także oczekują dość nieoczekiwanego zakończenia. 
Mogę ją polecić każdemu, kto lubi powieści kryminalne 
w klasycznej formie. Mam nadzieję, że wkrótce będę mogła sięgnąć po kolejne tomy serii.
W oczekiwaniu na ich wydanie pozostaje mi zapoznać się z innym obliczem autora. Otóż, Jørn Lier Horst napisał także książki kryminalne dla młodzieży. Dwa tomy z serii CLUE: "Zagadka zegara maltańskiego" i "Zagadka Salamandry" własnie mają swój debiut wydawniczy równocześnie z premierą książki "Poza sezonem". 

Wiem już co będę robić w najbliższym czasie...chociaż już niestety po sezonie.

Tytuł: "Poza sezonem"
Autor: Jørn Lier Horst
Wydawnictwo: Smak Słowa
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 351

Za przesłanie książki dziękuję wydawnictwu Smak Słowa
a Katarzynie Chojeckiej z Kącika z książką za przesłanie 
promocyjnej kartki pocztowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz