niedziela, stycznia 29, 2017

Co skrywa londyńska mgła, czyli recenzja "Nocy sztyletników" Adama Węgłowskiego.


Nieznana tożsamość Kuby Rozpruwacza i morderstwa, których dokonał, a także niemożność wyjaśnienia jego brutalnych zbrodni już w XIX wieku przyczyniły się do zbudowania legendy o „Mordercy z Whitechapel”. W badaniach związanych z Rozpruwaczem pojawił się nawet termin ripperology („rozpruwaczologia”). Po dziś dzień historia seryjnego mordercy z Londynu rozpala wyobraźnię wielu ludzi, stała się podstawą szeregu opracowań literackich, powieści, wierszy, komiksów oraz filmów i programów telewizyjnych. Na stałe zagościła w pop kulturze. Nic więc dziwnego, że pisarze podejmują kolejne próby przedstawienia własnego punktu widzenia w kwestii ustalenia tożsamości najpopularniejszego mordercy na świecie. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej powieści Adama Węgłowskiego "Noc sztyletników", która ukazała się w księgarniach pod koniec 2016 roku dzięki wydawnictwu Oficynka.
Adam Węgłowski to dziennikarz publikujący w miesięczniku "Focus Historia", "Tygodniku Powszechnym" czy "Śledczym" oraz autor powieści "Przypadek Ritterów". Tej ostatniej nie miałam okazji jeszcze przeczytać, mimo że od jakiegoś czasu znajduje się ona na mojej wirtualnej półce w postaci e-booka. Myślę, że teraz to się zmieni, ponieważ zaciekawiły mnie odniesienia do przeżyć bohaterów "Nocy sztyletników" zapoczątkowanych w poprzedniej powieści pana Adama. Poza tym, spodobał mi się sposób pisania autora, bez wątpienia fascynata historii i zagadek w stylu retro.

Przybliżmy jednak nieco punkt widzenia autora w kwestii morderstw z 1888 roku. Fabuła powieści "Nocy sztyletników" rozpoczyna się w listopadzie wspomnianego roku, w londyńskim East End. Młody dziennikarz z Galicji, Kamil Kord przyjeżdża do Londynu na zaproszenie znajomego stróża prawa, Nikodema Ponara. Panowie poznali się kiedyś przy okazji tak zwanej sprawy Ritterów. Wówczas narobili sobie nieco kłopotów, ich drogi rozeszły się - Kamil trafił do Francji, a Nikodem wylądował w tłumie emigrantów mieszkających w Whitechapel. Marzący o karierze pisarza, Kamil postanowił poszukać natchnienia w brytyjskiej stolicy, pośród dzieł sztuki zgromadzonych w Btitish Museum, figur woskowych madame Tussaud czy też podróżując koleją podziemną. Natomiast jego bliski znajomy Ponar widział w nim współtowarzysza pomocnego przy rozwiązywaniu trudnych spraw kryminalnych w Whitechapel. Dla młodego, poszukującego jeszcze sensu życia Kamila, sprawa Kuby Rozpruwacza mogłaby okazać się doskonałą inspiracją do działania.

I tak oto dwóch Polaków z Austro - Węgier trafiło w centrum wydarzeń związanych z najsłynniejszym śledztwem, które nigdy nie znalazło zadowalającego finału. Mężczyźni angażują się w dochodzenie prawdy, poszukiwanie nieuchwytnego mordercy, narażając przy okazji życie swoje i przypadkowo poznanej rodziny. Kolejne tropy wiodą do zupełnie niespodziewanych wniosków. W śledztwie pojawiają się polskie wątki oraz nawiązania do historycznych wydarzeń: powstania styczniowego z 1863 roku, rewolucji komunardów z 1871 roku, a także procederu handlu żywym towarem, który kwitł w Anglii w XIX wieku ("białe niewolnice z East Endu"). Działalność sztyletników w okresie powstania styczniowego, zakusy rosyjskiej Ochrany i jej prowokacje oraz przywołanie takich postaci jak Kornel Ujejski, Walery Wróblewski czy Jarosław Dąbrowski przydają tylko smaku powieści Adama Węgłowskiego
Dzięki temu "Noc sztyletników" jest bardzo dobrą powieścią kryminalną, świetnie osadzoną w realiach historycznych, pozwalającą wczuć się w atmosferę strachu, niepewności towarzyszącej nie tylko mieszkańcom Londynu, ale również emigrantom wszelkiej maści, których plugawy los często zmuszał do zbrodni i życia w warunkach urągających człowiekowi. 


"Noc sztyletników" nawiązuje także do wielu prawdziwych przypadków przestępstw, przypisywanych Kubie Rozpruwaczowi, a dokonywanych prawdopodobnie przez zupełnie inne osoby. Jedną z nich był urodzony w Kielcach Żyd polskiego pochodzenia, Józef Lis. To on, prowadząc zakład fryzjerski w Whitechapel, był podejrzewany o popełnienie kilku brutalnych morderstw na londyńskich prostytutkach. 

Powieść ujawnia okrucieństwo przestępców szerzących panikę wśród zwykłych obywateli, ale przybliża także postać słynnego w epoce wiktoriańskiej człowieka - słonia. Wprowadza czytelnika w świat, w którym wszelkie odmienności nie miały szans zrozumienia, a emigranci narażeni byli na niesłuszne oskarżenia.
Moim zdaniem "Noc sztyletników" to bardzo dobra powieść w stylu retro, która pozwala przeżyć chwile grozy, naszpikowana tajemnicami, prezentuje ciekawy punkt widzenia w historii Kuby Rozpruwacza. Polskie wątki uważam za największą zaletę powieści. Bohaterów z pewnością zapamiętam. Kto wie, może jeszcze kiedyś Adam Węgłowski kolejny raz powoła ich do życia na kartach swojej powieści? Nie miałabym nic przeciw temu, zwłaszcza że chętnie poznałabym ich osobiste losy, delikatnie zarysowane pod fasadą spraw kryminalnych i ideologicznych przekonań.

Jeśli macie ochotę zanurzyć się w londyńskiej mgle i przeżyć mroczne chwile grozy z bohaterami powieści Adama Węgłowskiego zapraszam do przeczytania "Nocy sztyletników". Zdecydowanie warto.


Tytuł: "Noc sztyletników"
Autor: Adam Węgłowski
Wydawnictwo: Oficynka
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 348


Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz