zdjęcie moje :) |
Lubię czytać szwedzkie książki, choć nie tylko kryminały, z których Szwecja słynie, oglądam szwedzkie filmy i seriale (swego czasu miałam możliwość poznania szwedzkiego komisarza policji Wallandera, zanim jeszcze trafił pod polskie strzechy), pokochałam zwyczaj "fikania" z przyjaciółmi, w domu i wśród wspaniałych okoliczności natury, z niesłabnącym zaciekawieniem odwiedzam szwedzkie skanseny i z dumą pieszego przechodzę przez jezdnię, gdy samochody zatrzymują się na sam mój widok (to fajne uczucie, chociaż za pierwszym razem o mało nie dostałam zawału serca, gdy rozpędzona ciężarówka zahamowała a kierowca uprzejmie machnął do mnie ręką z szoferki, bym mogła bezpiecznie przejść na drugą stronę drogi). Jeśli chodzi o literaturę czy kinematografię moja sympatia wobec Szwecji przeniosła się również na inne kraje skandynawskie. Dlatego zawsze bardzo chętnie sięgam po książki lub filmy tego kręgu kulturowego.
Gdy na polskim rynku wydawniczym pojawiła się książka pani Katarzyny Molędy "Szwedzi. Ciepło na Północy" wiedziałam, że z przyjemnością ją przeczytam. Nie pomyliłam się.
Książka sympatycznej (nie znam autorki osobiście, ale forma jej pisarstwa bardzo przypadła mi do gustu, bezpośredni styl i duża doza humoru sprawiły, że chętnie spotkałabym się z nią na żywo) skandynawistki, byłej pani konsul RP w Sztokholmie stanowi bardzo dobry przykład książki, która rozprawia się z mitami o Szwecji, stereotypowym myśleniem o Szwedach, jest dobra dla kogoś, kto dopiero poznaje Szwecję, jak również dla osób, które mają wyrobione zdanie na jej temat.
W książce znajdziemy dużo ciekawostek, które wzbogacają wiedzę na temat Szwecji, często wynoszoną głownie z kryminałów i szwedzkich seriali. Co ważne, autorka nie powiela stereotypów, wręcz przeciwnie rozprawia się z nimi (choćby z poglądem, że wśród Szwedów przeważają jednostki depresyjne). Dzięki niej możemy na chwilę zajrzeć do więziennej, wygodnej celi, zaraz potem pojechać metrem do dzielnicy, w której prawie wcale nie ma Szwedów i widok Europejczyka jest tak niecodzienny, jak w afrykańskim buszu. Ponadto oddając się lekturze książki w pozycji "fotelowego czytelnika" możemy również zrozumieć fenomen uwielbienia Szwedów dla sportu, ruchu i zdrowia. Polecam rozdział o zdrowiu, choć ślepa wiara w działanie paracetamolu może nas nieco szokować. Podobnie jak to, że dzieci biegają w tenisówkach po śniegu przy piętnastostopniowym mrozie, do tego bez czapki i szalika.
Warto sięgnąć po książkę "Szwedzi. Ciepło na Północy", żeby zrozumieć szwedzką miłość do kawy, przyjrzeć się kulinarnym zwyczajom oraz zajrzeć na chwilę do szwedzkich mieszkań (najlepiej przez niczym nieprzesłonięte okna).
Dzisiaj mamy piątek. A więc, moi drodzy czas na fredagsmys. Usiądźcie wygodnie na miękkiej sofie przed telewizorem, postawcie obok kieliszek wina z Systembolaget i cieszcie się piątkową przytulnością. Językoznawcy z Rady Języka Szwedzkiego i Folkloru będą czuwać, żeby nikt z was nie zamienił się w mobilzombie. Wszak jutro macie okazję udać się na zakupy. Kto wie, może nawet do tego samego domu towarowego, w którym Lenin kupił sobie kiedyś garnitur?
Polecam wszystkim książkę "Szwedzi. Ciepło na Północy". Dla mnie była to kolejna podróż do kraju, który darzę dużym sentymentem.
Tytuł: "Szwedzi. Ciepło na Północy"
Autor: Katarzyna Molęda
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 352
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz