czwartek, marca 24, 2016

Mój pierwszy raz z wampirem. Recenzja "Raven" Sylvain Reynard.


"Jestem wampirem".
I cóż można uczynić z takim wyznaniem? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Prawdę mówiąc nie miałam ku temu okazji. Nie przeczytałam żadnej książki z nurtu paranormalnych. A może nie pamiętam? W każdym razie tego rodzaju literatura jest dla mnie raczej nowym doświadczeniem. Jako więc początkujący czytelnik w tej dziedzinie miałam okazję przeczytać powieść "Raven".

To bez wątpienia paranormal romance, mroczna i zmysłowa opowieść dla dorosłych, której akcja toczy się w pięknej Florencji. Powinnam jeszcze podać autora powieści, ale tu pojawia się drobny problem. Znam nazwisko, ale o Sylvain Reynard tak naprawdę niczego nie wiadomo na pewno, nawet tego, czy jest kobietą, czy mężczyzną. Z informacji wydawniczych wynika, że utrzymuje bardzo dobry kontakt z czytelnikami za pomocą strony internetowej. W sumie jest to całkiem niezły zabieg marketingowy.
Na okładce książki widzimy młodą kobietę, której wygląd nie odbiega od norm wyśrubowanych przez współczesny modeling. I w zasadzie można by się spodziewać typowej historii rodem z filmu "Zmierzch", z bohaterami niemal bez skazy. Ale w powieści "Raven" jest nieco inaczej.
Młoda kobieta, Raven Wood spędza pracowite dni we florenckiej galerii sztuki Uffizi. Jako doktor historii sztuki i konserwacji zabytków zajmuje się renowacją obrazów. I to tych, które uważam za jedne z najpiękniejszych w dziejach świata, ale jeszcze do tego wrócę.
Raven posiada wiele zalet, natomiast nie można o niej powiedzieć, że jest atrakcyjna zewnętrznie. Przeciwnie, jest tęga, niska, nosi workowate ubrania. Ponadto porusza się o lasce. Ma piękne oczy, ale i tak nikt ich nie zauważa, ponieważ skrywa je za przesadnie dużymi okularami w czarnych oprawkach. 
Pewnego wieczoru wraca do domu po spotkaniu z przyjaciółmi. W jednej z florenckich uliczek widzi grupę podchmielonych mężczyzn, którzy pastwią się nad bezdomnym żebrakiem. Raven nie potrafi przejść obojętnie wobec ich brutalności i z odwagą godną podziwu skupia na sobie uwagę napastników. Oczywiście kończy się to dla niej tragicznie. Pobita do nieprzytomności w ciemnym zaułku, w ostatniej chwili świadomości słyszy tajemniczy szept wypowiadający słowa - Cassita vulneratus.

Gdy Raven budzi się następnego dnia (przynajmniej tak jej się wydaje) jest zupełnie odmieniona. Piękna, szczupła i zupełnie zdrowa. Myśli o tym, że spóźni się do pracy (to nieco dziwne, gdybym nagle cudownie ozdrowiała, a mój wygląd zmieniłby się diametralnie, nie wiem, czy myślałabym o pracy, chyba że działałabym pod wpływem szoku) i ma kłopoty z pamięcią.
Ponadto okazuje się, że minął tydzień od jej tajemniczego zniknięcia, natomiast carabinieri uważają ją za jedną z głównych podejrzanych o dokonanie zuchwałej kradzieży w Galerii Uffizi. Zniknęły bezcenne ilustracje wykonane przez Botticellego. Raven ma kłopoty. Próbuje poradzić sobie z nową rzeczywistością, utratą pamięci i oczyszczeniem się z wszelkich zarzutów.
To wszystko prowadzi ją do zupełnie irracjonalnego świata, funkcjonującego równolegle z ludzkim, do świata paranormalnego, zaludnionego przez istoty nadnaturalne, wampiry rywalizujące od tysięcy lat o władzę i wpływy. Zwyczajna i trzeźwo myśląca Raven, odrzucająca wiarę i polegająca na ludzkim rozumie kobieta poznaje mrocznego Księcia. Z różnych powodów ten silny i enigmatyczny wampir wyjątkowo interesuje się Cassitą. W powieści pojawia się coraz więcej postaci nadnaturalnych i możemy wejść w ich podziemny świat.

"Raven" to nietypowy romans, jak wspomniałam wcześniej, należy do gatunku paranormalnych. Nie mam możliwości porównać go do innych tego rodzaju powieści, ale przyznaję, że odkrywanie świata wampirów wspólnie z bohaterką, z którą łatwo było mi się utożsamić, odbywało się naprawdę bezboleśnie. Potrafiłam przejść do porządku dziennego nad pojedynkami dzikich i wampirów, przyjąć do wiadomości ich niezwykłe umiejętności i zmysły. I nawet mi się to podobało. Myślę jednak, że stało się to możliwe dzięki...malarstwu.
Dwa obrazy Sandro Botticellego odgrywają w powieści kluczową rolę. "Wiosna" i "Narodziny Wenus". Wspaniale było przyglądać się im, badać je wspólnie z bohaterką powieści i odkrywać ich tajemnice. Chętnie stanęłabym przed pięknymi obrazami, które eksponował w swojej posiadłości Książę ciemności William York. Pomysł połączenia analizy tych dzieł z historią opisywaną w książce oraz wskazanie na zmienność postrzegania piękna kobiecego ciała uważam za bardzo trafiony.

"Narodziny Wenus" - źródło: Wikipedia

Poza sztuką warto wspomnieć również o wątkach związanych z historią Florencji, pięknych zabytkowych budowlach oraz niektórych postaciach historycznych, które pojawiają się w tle opowieści o ludziach ciemności. Znajdziemy tutaj nawiązanie do życia i twórczości Dante Alighieri oraz "Księcia" Machiavellego. Sztuka i historia to dwa elementy, które najbardziej przekonały mnie do powieści o wampirach, jakkolwiek to zabrzmiało.

Polubiłam również bohaterkę za to, że była zwyczajna, odbiegała od
"Wiosna" - źródło: Wikipedia
utartych schematów. Była dobra, pełna współczucia, pewnie bardzo naiwna, ale przez to zupełnie naturalna. Samotna, bardzo samodzielna i pogodzona z losem. Dzięki temu, że czasem myślała tak jak ja, łatwo mi będzie o niej pamiętać.
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Sylvain Reynard uważam za udane. A wiadomo mi, że istnieje druga część Serii Florenckiej, czyli dalszy ciąg opowieści o przygodach Raven. Chyba się skuszę.
Lektura powieści była przyjemna, momentami bardzo zmysłowa, a delikatna erotyka dodawała jej smaku.

Pozostawiła po sobie miłe wrażenie oraz dźwięk głosu mojej ulubionej amerykańskiej wokalistki jazzowej - Madeleine Peyroux. A także myśl o tym, że piękno zewnętrzne przemija i wiarę w to, że wszystko może się zdarzyć.


Tytuł: "Raven"
Autor: Sylvain Reynard
Wydawnictwo: Akurat
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 512

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu



5 komentarzy:

  1. Eh ... mimo zachęcającej recenzji ... jednak nie dla mnie -:) choć dostałem maila z propozycją. I to dwa razy-:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja obawiałam się jej nieco. Ale postanowiłam spróbować czegoś nowego i nie było tak źle. Nawet ciekawe doświadczenie , :-)

      Usuń
  2. Moją pierwszą i jak dotąd jedyną przygodą z wampirami była "Pamięć krwi" Izabeli Dębogórskiej a skusiłam się na nią tylko dlatego, że działa się w podziemiach Szczecina. :) Chyba nie był to tak dobry zabieg jak odniesienia do sztuki w opisywanym przez Ciebie "Raven", bo nie skusiłam się na drugą część.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki, o której piszesz nie znam,a mieszkając w Szczecinie mogłabym może coś w niej znaleźć ;-) Natomiast Raven,jak na pierwszy raz,okazała się całkiem niezła. Dziękuję za odwiedziny

      Usuń
  3. Książki są powalające czekam na część 3

    OdpowiedzUsuń