sobota, kwietnia 09, 2016

Chciałabym mieć sejf. Recenzja przedpremierowa "Ślepego tropu". Jørna Liera Horsta.

wasilka-slowajakmarzenia.blogspot.com
Gdybym kiedykolwiek miała kłopoty, które doprowadziłyby mnie do kontaktu z policją chciałabym tylko jednego, aby na mojej drodze pojawił się taki śledczy jakiego stworzył w swych powieściach norweski pisarz Jørn Lier Horst. Dlaczego? Przede wszystkim z powodu jego ogromnej rzetelności i przenikliwości w dochodzeniu do prawdy.



Ale również dlatego, że nieczęsto zdarza się, by policjant potrafił mieć w sobie tak duże pokłady empatii. I chociaż zdaję sobie sprawę, że postać owego detektywa jest w stu procentach fikcyjna, to i tak czuję, że autor - były policjant - przekazał mu to wszystko, co najlepsze w pracy policyjnego śledczego. Jørn Lier Horst jest uznanym i utalentowanym pisarzem, nie tylko w Skandynawii. Jego książki przetłumaczono na prawie dwadzieścia języków. W Polsce ukazały się jego trzy powieści kryminalne o komisarzu Williamie Wistingu: "Jaskiniowiec", "Psy gończe" oraz "Poza sezonem". O tej ostatniej miałam przyjemność pisać we wrześniu ubiegłego 2015 roku. Dzisiaj doczekałam się kontynuacji tej świetnej serii (choć słowo kontynuacja nie jest tu do końca właściwe, ponieważ w Polsce książki z serii nie są wydawane zgodnie z kolejnością ich powstawania) w postaci powieści "Ślepy trop", której premiera już za kilka dni, dokładnie 14 kwietnia 2016 r.

grafika wydawnictwa

Czytając poprzednie powieści pisarza przyzwyczaiłam się do jego stylu, przekonał mnie do siebie tym, że pisze o sprawach trudnych w prosty sposób, że robi to w sposób realistyczny, potrafi zaangażować czytelnika w prowadzone śledztwa, nie epatuje przemocą i nadmierną ilością makabrycznych szczegółów. Mimo to jego powieści wydają się być bliskie prawdziwym sytuacjom i wydarzeniom, które ciągle mają miejsce w otaczającym nas świecie. Poprzez wnikliwy opis działań policyjnych i sensownie połączone zagadki udaje mu się budować realny obraz rzeczywistości. Ma również dar stwarzania niepowtarzalnej atmosfery, charakterystycznej dla Skandynawów, wszystko jest tutaj dopracowane, za każdym razem wchodząc do świata wykreowanego przez Horsta mam wrażenie, że naprawdę spaceruję ulicami miast, wchodzę do kawiarni, podjeżdżam na stację benzynową lub po prostu oglądam wiejskie krajobrazy. I nie chodzi mi o sentymentalne widoczki. Po prostu jestem tam, widzę tych ludzi i próbuję poznać ich sekrety. A jest ich przecież niemało.
W najnowszej powieści "Ślepy trop" śledczy William Wisting wprowadza nas w sam środek wydarzeń będących konsekwencją działań zorganizowanych grup przestępczych. 
Młoda kobieta Sofie Lund odziedziczyła dom po dziadku, którego przeszłość nie należała do najbardziej świetlanych. Sofie, będąc w trudnej sytuacji życiowej decyduje się przyjąć spadek po człowieku, którego nie chciała nigdy więcej widzieć. 

"Kiedyś była sama z matką. Teraz jest sama z dzieckiem".

Dom skrywa mroczne sekrety, które wnuczka stara się skutecznie wyczyścić przy pomocy ekipy sprzątającej. Pragnie zbudować dobrą przyszłość dla siebie i małej Mai, którą sama wychowuje. Jednak nie wszystko daje się wymieść i zasłonić nowymi tapetami. W piwnicy pozostaje ciężki i stary sejf, którego nie można otworzyć. 
W pobliżu domu Sofie Lund mieszka również Line, córka Wistinga. Ona także, całkiem niedawno wprowadziła się do nowego domu i przeprowadza w nim niezbędny remont. Jest w zaawansowanej ciąży. Obie kobiety bardzo szybko odnajdują wspólny język, poza tym  łączy je szkolna przeszłość. Tym sposobem Line - dziennikarka ofiarowuje przyjaciółce ze szkolnej ławy pomoc przy otwarciu sejfu. Żadna z nich nie spodziewa się nawet jak bardzo jego zawartość wpłynie na ich życie oraz aktualne śledztwo prowadzone przez Williama Wistinga - policjanta z Larviku. 



"Ślepy trop" to policyjny kryminał w najlepszym wydaniu. Można pokusić się o stwierdzenie, że jest to uczta dla wielbicieli doskonale skonstruowanej intrygi, w której śledztwo odgrywa najważniejszą rolę. Właśnie drobiazgowo prowadzone działania policjantów, czytanie raportów, oglądanie kadrów z kamer miejskich, prowadzenie badań balistycznych i powolne gromadzenie danych po to, by w efekcie uzyskać coś, czego nikt się nie spodziewał. A wszystko może być ważne, kilka trocin, mikroskopijna plama krwi lub porzucona przeżuta guma do żucia.

"Każda sprawa miała zamaskowane wejście. Ukryty właz, który ujawniał się dopiero w chwili, gdy patrzyło się na wszystko pod właściwym kątem".
William Wisting ujawnił to sekretne wejście przekraczając tym samym cienką granicę obowiązującą w pracy policjanta.  Dopuścił się bezprawia, żeby móc ujawnić zaniedbania proceduralne swoich kolegów. To trudny temat, nie pozostawia nam żadnych złudzeń, chyba pozbawia nas również poczucia komfortu i bezpieczeństwa. 
Jednocześnie mamy świadomość, że Jørn Lier Horst pisze w swojej powieści o ludziach, którzy dobrze wykonują swoją pracę, mają życie osobiste podobne do naszego. Czasem przeżywają rozstania, stratę kogoś bardzo bliskiego, mają swoje marzenia i tęsknoty, budują i niszczą, kochają się i nienawidzą.
Poza sprawami kryminalnymi nad którymi pracuje główny bohater powieści bardzo ważna jest warstwa obyczajowa. To ona sprawia, że wszystko o czym pisze Jørn Lier Horst wydaje się nam autentyczne, poza tym doskonale dopełnia całości.
Co podobało mi się najbardziej w powieści "Ślepy trop"? Na pewno to, że mogłam, jak pod lupą,
przyglądać się myślom i emocjom towarzyszącym na co dzień jej bohaterom. Lubiłam prosty i trafiający w sedno język powieści. Autor ma taki styl, że jestem w stanie wczuć się w każdą z opisywanych sytuacji, zobaczyć i usłyszeć deszcz za oknem, poczuć strach, gdy ktoś obcy zakrada się do domu i nieopatrznie naciśnie skrzypiącą deskę podłogi oraz niezwykłe wzruszenie na widok małej piąstki pięciodniowego niemowlęcia. 
Lektura tej książki wyzwala różnorodne emocje, przybliża pracę policji, która bywa żmudna i często niesatysfakcjonująca. Wiarygodność i realizm powieści stawia wysoko poprzeczkę wszystkim tym, którzy chcieliby pisać o pracy policji. Przede wszystkim jednak "Ślepy trop" to bardzo dobra historia kryminalna, którą Jørn Lier Horst przedstawił bardzo skrupulatnie, bez upiększeń, bez nieprawdopodobnych bohaterów. To wszystko daje dużo radości czytania. 


Tytuł: "Ślepy trop"
Autor: Jørn Lier Horst
Wydawnictwo: Smak Słowa
Rok wydania: 2016 /premiera 14 kwietnia/
Liczba stron: 414
egzemplarz recenzencki

Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu:



1 komentarz:

  1. Jeśli chodzi o dobrej jakości sejfy i szafy na broń, polecam wam zajrzeć na tę stronę szafa na broń klasy S1 . Znajdziecie tu na porawdę spory wybór takiego asortymentu i jak najbardziej warto jest się mu przyjrzeć

    OdpowiedzUsuń