niedziela, grudnia 17, 2017

Studium żałoby,czyli recenzja "Czasu Łucji" Iwony Żytkowiak.


Czytając powieści Iwony Żytkowiak, mam nieodparte wrażenie, że autorka zna mnie na wskroś i postanowiła podzielić się tą wiedzą z wszystkimi wokół. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że każda inna czytelniczka może powiedzieć to samo, że odnajdzie w książkach polskiej autorki cząstkę samej siebie. I, co ciekawe, Iwona Żytkowiak wie o tym doskonale, skoro zdecydowała się, aby jedna z bohaterek najnowszego wydania powieści "Czas Łucji" powiedziała rzecz następującą: 
"Czasem miałam wrażenie, że ona pisze o mnie. I myślałam: Skąd mnie tak dobrze zna? Wie to, czego nawet sama nie chcę przyjąć. A może wszystkie tak mamy."
Tak, wszystkie tak mamy, a na pewno ja, gdy czytam o tym, co towarzyszy nam wszystkim, każdego dnia, o zwyczajnej codzienności, która bez względu na wiek i zdobyte doświadczenie bywa podobna. "Czas Łucji" to powieść Iwony Żytkowiak, która została przebudowana przez nią samą w oparciu o wcześniej napisaną książkę "Spotkania przy lustrze". Ze względu na formę zastosowanej narracji można uznać "Czas Łucji" za całkiem nowy twór, który wszystkim wielbicielom twórczości pisarki tworzącej i mieszkającej w Barlinku z pewnością przypadnie do gustu. Moim zdaniem, to najbardziej emocjonalna, osobista, a co za tym idzie najbardziej wyjątkowa powieść w dorobku Iwony Żytkowiak

Choć wszystkie powieści autorki "Czasu Łucji" wiarygodnie opowiadają historie z życia wzięte, zapewniają emocje i wzruszenia, potrafią zawładnąć naszym umysłem i sercem na długie godziny, to jednak czas spędzony w świecie Łucji uważam za najbardziej poruszający i jednocześnie oczyszczający, niezależnie od tego jak bardzo pompatycznie to brzmi w Waszych uszach. 

"Czas Łucji" to powieść o kobietach, mężczyznach, ogromniej stracie, niebezpiecznych tęsknotach i sile rodziny, które potrafi zdziałać cuda. To historia, którą może przeżyć każdy z nas, ponieważ wpisuje się w krąg zdarzeń i uniwersalnych prawd związanych z ludzką egzystencją. To jednocześnie powieść psychologiczna, czerpiąca z codziennych doświadczeń, przekazywanych z pokolenia na pokolenie, dająca jasny przekaz, że zawsze można znaleźć wyjście z najbardziej dramatycznej sytuacji. 
Pewnego dnia Łucja - tytułowa bohaterka i narratorka powieści - doznaje niewyobrażalnej straty, zostaje oszukana przez los, czy może siły kierujące naszym życiem, zostaje wdową, ponieważ jej mąż nieoczekiwanie umiera. Na jej oczach, podczas codziennych porannych czynności, co w terminologii medycznej zostało określone w trzech słowach: niewydolność krążeniowo - oddechowa. Łucja nie potrafi zrozumieć, dlaczego nie dostała żadnej zapowiedzi zbliżającej się diagnozy, która utkwiła w jej umyśle niczym mantra, powtarzana przez nią wciąż na nowo,  i wciąż w tym samym zdumieniu.
Opowieść Łucji o tym zdarzeniu stała się dla niej punktem wyjścia do przywołania wspomnień o wspólnym życiu z mężem oraz próbą analizy emocji związanych z dojmującą stratą i przeżywaniem żałoby.


"Czas Łucji" to zapis dni przed i po, przed TYM i po TYM, gdy TO się stało, zanim TO się stało, przebieg wielu dni z życia, które zmierza do określenia czasu tu i teraz, do owego czasu Łucji, gdy ona sama jest w stanie rozprawić się z całą przeszłością i pozwolić sobie na coś zupełnie nowego. W domu tętniącym życiem, po wyjściu z marazmu, z wyraźnym i ostrym spojrzeniem w przyszłość, niczym w nowe lustro, nietknięte mgłą dawnych zdarzeń. Do tego wszystkiego dąży powieściowa Łucja, ale zapewne również niejedna czy niejeden z nas.

Iwona Żytkowiak opisuje czas żałoby z realizmem i niezwykłą dbałością o szczegóły, pozwalając sobie na bardzo osobiste wyznania i spojrzenie na ludzką naturę. To opis kobiety dojrzałej, doświadczonej, która nazywa rzeczy po imieniu, ma swoje lęki, poddaje się namiętnościom, szuka bliskości a nawet zdradza. Jednocześnie jest pełna złości, żalu i smutku. Próbuje poradzić sobie z nieoczekiwaną zmianą, krzywdą i cierpieniem.

Powieść emanuje smutkiem, autorka skupia uwagę na analizie bólu i zniechęcenia, jednocześnie jednak przygotowuje czytelnika do wyjścia z rozpaczy. Konstruując odpowiedni podział narracji na czas przed i po śmierci męża bohaterki, autorka powieści ukazuje nam odpowiednią drogę do osiągnięcia stanu, który pozwoli odnaleźć spokój, a może również nową radość życia.

Moim zdaniem "Czas Łucji" w niezwykły sposób przekazuje pewną receptę na to, jak poradzić sobie w życiu, gdy dotyka nas niewyobrażalna strata, gdy czujemy się oszukani, odarci z marzeń na przyszłość, gdy nie potrafimy poradzić sobie z brakiem nadziei, nie tylko z powodu śmierci najbliższych nam osób.
Książka Iwony Żytkowiak może wywołać wiele emocji, łez, przywołać zdarzenia z naszej przeszłości, ale jej lektura pozwala też uwierzyć w to, że każde doświadczenie buduje nas na nowo, wzmacnia naszą wytrwałość i pozwala nam żyć pełnią życia. Jeśli tylko pozwolimy na to. Powieściowa Łucja odnalazła miejsce i czas, wciąż pozwalając sobie na piękną tęsknotę.

Kolejny już raz, na łamach tego bloga, pozwalam sobie docenić lekkość pióra Iwony Żytkowiak, która pisząc o sprawach trudnych i smutnych, potrafi to zrobić w naprawdę pięknym stylu. Cieszę się, że było mi dane promować twórczość pisarki, którą jakiś czas temu uznałam za doskonałą obserwatorkę życia. Dziękuję, że mogłam objąć powieść "Czas Łucji" skromnym patronatem swojego bloga.

Tytuł: "Czas Łucji"
Autor: Iwona Żytkowiak
Liczba stron: 384
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo: Replika


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz